Kiedy wprowadziła na rynek gamę aparatów SLT (Single Lens Translucent), logika Sony miała pewien sens - jeśli trzymałeś ręce na uszach, a jedno oko zamknięte.
Sony argumentowała, że ludzie chcieli szybkości systemu autofokusa z detekcją fazową i połączonego cyfrowego podglądu na żywo. Wtedy jedynym sposobem uzyskania szybkiego AF z detekcją fazy był oddzielny czujnik w optycznej ścieżce światła. Tak działają lustrzanki cyfrowe do dziś.
Pamiętaj, że było to wtedy, gdy nie istniały systemy wykrywania fazy na czujniku, a czujniki mogły oferować tylko powolny i kruchy kontrastowy AF. Im większy czujnik, tym wolniejszy i bardziej uginający się stawał.
Mniej alfa, więcej beta
Rozwiązanie Sony polegało na zastosowaniu stałego, półprzezroczystego lustra, aby odbijać część obrazu do zwykłego i oddzielnego czujnika wykrywania fazy typu DSLR w miejscu, w którym matówka znajdowałaby się w lustrzance cyfrowej, a reszta przechodziła do czujnika w lustrzance cyfrowej. z tyłu aparatu.
Więc tak, dobrze to przeczytałeś. To duże, grube lustro wielkości okna w salonie służyło WYŁĄCZNIE do czujnika AF z detekcją fazy - a nie do wizjera optycznego.
To było rozczarowujące. Kiedy po raz pierwszy wypuszczono Sony Alpha SLT (Sony A33, 2010), EVF nie były świetne. To było jak patrzenie na ekran komputera zamiast patrzenia przez okno. Przesadzamy, ale wtedy EVF nie były nawet cieniem tego, czym są teraz.
To prawda, że naprawione lustro nie trzaskało w górę i w dół za każdym razem, gdy robiłeś zdjęcie. Ale dlaczego nie odbił obrazu z powrotem do zwykłego wizjera z pryzmatem pentagonalnym? Bo moduł AF byłby przeszkodą i - być może - dlatego, że Sony chętnie przestawiło się na w pełni cyfrowy system wyświetlania, w którym wizjer i tylny ekran wyświetlały dokładnie to samo (w przeciwieństwie do lustrzanki cyfrowej).
Od lustrzanki cyfrowej do lustrzanki cyfrowej
Linia Alpha firmy Sony narodziła się w wyniku przejęcia aparatów Minolta w 2006 roku, co dało firmie Sony przyczółek potrzebny na rynku aparatów z wymiennymi obiektywami.
Sony na początku produkowało zwykłe lustrzanki cyfrowe. Czy ktoś pamięta oryginalny Sony A100, A200, A230, A290, A300, A330, A350, A380, A390, A450 A500, A550, A560, A580, A700, A850 lub A900?
Więc wtedy nastąpiła zamiana z DSLR na SLT. Wizjer optyczny zgasł, ale lustro zostało. Szkoda, że nie mogło być odwrotnie.
Były to wszystkie wczesne lustrzanki cyfrowe Sony, które w tamtym czasie testowały całkiem nieźle, ale najwyraźniej nie wpłynęły na dominację Canona i Nikona na rynku lustrzanek cyfrowych w takim stopniu, na jaki liczyło Sony.
To nie tak, że nie próbowali.
Więc wtedy nastąpiła zamiana z DSLR na SLT. Wizjer optyczny zgasł, ale lustro zostało. Szkoda, że nie mogło być odwrotnie.
Od 2010 roku mieliśmy długą serię modeli SLT, w tym Sony A33, A35, A37, A55, A57, A58, A65, A68, A77 (i A77 II) oraz A99 (i A99 II), a wszystkie zajmują coraz większą całkiem przyzwoite i nowoczesne obiektywy z mocowaniem Alpha (to mocowanie „Alpha”, a nie marka „Alpha”), wszystkie o tej samej wielkości i wadze co lustrzanki cyfrowe, ale o konstrukcji SLT.
Ciśnienie montażowe
Lustrzanki cyfrowe i lustrzanki jednoobiektywowe Sony Alpha wykorzystywały to samo mocowanie obiektywu, ale obiektywy były dostępne w dwóch różnych rozmiarach dla aparatów APS-C i modeli pełnoklatkowych. Jak na razie dobrze. Wielu producentów aparatów ma dwa różne podzakresy obiektywów dla różnych rozmiarów matryc.
Jednak w 2010 roku Sony wprowadziło również nową serię aparatów bezlusterkowych, początkowo z prefiksem NEX, ale znaną również jako „Alpha”. Pierwsze modele wykorzystywały matryce APS-C, ale w 2013 roku Sony wprowadziło swoje pierwsze pełnoklatkowe bezlusterkowce. Tak więc teraz pojawił się nowy bezlusterkowiec „mocowanie typu E”, również z obiektywami APS-C i pełnoklatkowymi, tak że istniały cztery możliwe kombinacje mocowania i rozmiaru obiektywu Sony oraz dwa różne projekty aparatów, oba „Alfy”.
Ale oczywiście nie w rzeczywistości „Alfy”. Do dziś Sony lubi je opisywać małą literą greckiej litery „α”, którą tylko jedna osoba na tysiąc (szacunkowo) może znaleźć na klawiaturze.
Teraz, gdy nie ma już linii Sony Alpha (to lustrzanki cyfrowe Alpha i SLT, a nie aparaty bezlusterkowe Alpha), sytuacja z obiektywami jest mniej zagmatwana. I nadal możesz używać starych obiektywów Alpha w nowych aparatach z mocowaniem typu E z pełną funkcjonalnością za pośrednictwem adaptera Sony LA-EA5 do pełnoklatkowego mocowania typu A 35 mm.
Koniec (krótkiej) ery
Aparaty Sony SLT były nie tyle złe, co dziwaczne. Był to krótkotrwały eksperyment, który musiał mieć sens w tamtym czasie dla Sony, jeśli nie dla reszty z nas.
Żeby było jasne, był to bezlusterkowiec z lustrem i lustrzanka cyfrowa z wizjerem elektronicznym. Aby uzyskać szybki AF z detekcją fazową i podgląd na żywo w tym samym czasie, Sony poświęciło to, co wielu uważa za główne zalety obu typów aparatów.
Nawet wtedy, NAWET WTEDY, Sony Alpha SLT wyglądał jak kundel, aparat, który był gorszy niż lustrzanka cyfrowa, a także gorszy niż prawdziwie bezlusterkowce, które wkrótce miały się pojawić.
Na przestrzeni lat Sony wiele rzeczy poprawiło, ale kilka było nie tak. Zgadnij, gdzie mamy zamiar sklasyfikować Sony Alpha SLT.
• Najlepsze aparaty Sony
• Najlepsze obiektywy Sony
• Najlepsze aparaty bezlusterkowe
• Najlepsze lustrzanki cyfrowe
• Najlepsze profesjonalne aparaty
• Najlepsze aparaty dla początkujących