Steven Berkoff: „Mam zdjęcia godne Cartiera-Bressona”

Steven Berkoff jest znany na całym świecie ze swoich występów na ekranie i na scenie. Od wczesnych ról w brytyjskich programach telewizyjnych, takich jak The Avengers i The Saint, przez jego godne uwagi role złoczyńcy Bonda w Octopussy i skorumpowanego handlarza dziełami sztuki w Beverly Hills Cop, po jego kontrowersyjne sztuki, takie jak Sink the Belgrano! i Harvey (na podstawie Harveya Weinsteina), w którym często jest pisarzem, reżyserem i aktorem, cieszy się reputacją zajmującego się tematami szorstkimi, surowymi i rzeczywistymi.

Wieloletni student fotografii, dar Berkoffa do opowiadania historii rozciąga się za aparatem. Wystawa jego najnowszej pracy „Bezdomni w Hollywood” została właśnie otwarta w Galerii Wex Photo Video Gallery na London’s Commercial Road, która jest otwarta do 15 kwietnia 2022-2023 r. Z bezpłatnym wstępem.

Kolekcja 40 zdjęć, wykonanych jego aparatem Rolleiflex, przedstawia kontrastujące życie bezdomnych ludzi żyjących na tle wspaniałego Hollywood. Fotografiom towarzyszy film dokumentalny nakręcony przez aktora Venice Beach, w którym rozmawia on z wieloma tematami przedstawionymi w galerii.

Spotkaliśmy się z Berkoffem, aby omówić jego pracę, podejście do fotografii, kręcenie aparatem Pentax kontra Rolleifliex, wykonanie Szekspira i Kafki oraz niebezpieczeństwa związane z wystawieniem nowej sztuki o Harveyu Weinsteinie…

: Kręciłeś te zdjęcia na Venice Beach w Kalifornii. O co konkretnie chodziło w Wenecji? To jest prawdziwy tygiel.

Steven Berkoff: Tak, to dobre wyrażenie. Co mnie do tego przyciągnęło, bo jest bardzo surowe i trochę wywrotowe. To dziwne, to dla outsidera, renegata - i przyciąga tego typu ludzi. Przyciąga także ludzi ze sztuk kreatywnych, takich jak filmowcy, muzycy. Jest to więc rodzaj kulturowej enklawy LA. Mieszkałem przez jakiś czas na Venice Beach - podobał mi się ten obszar, ponieważ był to pierwszy obszar, który poznałem, kiedy przyjechałem do LA.

Kiedy po raz pierwszy przyjechałem w latach osiemdziesiątych, był to totalnie zwariowany teatr uliczny. Były najbardziej niezwykłe przejawy sztuki fizycznej, jakie kiedykolwiek widziałem w swoim życiu - mima, breakdance, akrobatyka, joga - niesamowite rzeczy. Wszyscy jeżdżący na rolkach, wykonujący wspaniałe sztuczki i wspaniali mimowie byli piękni. I uliczni komicy dokonujący niesamowitych wynalazków. Byłem więc zafascynowany.

A potem, kiedy wyszli wieczorem, zostali wszyscy żebracy, wszyscy pogrążeni w upadku, narkomani i alkoholicy. A rano, kiedy wstałem, oczywiście tam byli - nie mogli spać na plaży, to było wbrew prawu, więc spali w zaułkach, parkingach, na tyłach hoteli, gdziekolwiek mogli znaleźć miejsce . I pociągnęli mnie ci dziwni, cudowni ludzie. A ja chciałem z nimi porozmawiać, dowiedzieć się, jak się tam dostali, jak wyglądało ich życie.

I był powód, dla którego chcieli z nimi porozmawiać: ponieważ mieli twarze surowe, prawdziwe, zdecydowane, nagie. W przeciwieństwie do zwykłej klasy średniej, plastikowe, żółte twarze o kształtach, które normalnie poruszają się w górę iw dół, szukając odrobiny „zabawy”, a oni jadą do Wenecji i mówią: „Och, spójrz na niego, spójrz na nią, ”, Gdy patrzą na wszystkich szaleńców i okropności. Byłem więc raczej zafascynowany nimi, ponieważ ich widzisz i pociąga cię to uczucie na ich twarzach, które było uczuciem duszy. Co ujawnia się tylko pod wpływem ogromnego stresu, degradacji i narkotyków.

„To był totalnie zwariowany teatr uliczny. Były tam najbardziej niezwykłe przejawy sztuki fizycznej, jakie kiedykolwiek widziałem”

Steven Berkoff

Więc pewnego dnia powiedziałem do mojego przyjaciela: „Chcę zrobić film dokumentalny. Czy masz kamerę wideo? ” A on powiedział: „Tak, właściwie mam jednego”. Więc zszedł na dół, a potem poczułem się wzmocniony przez kamerę. Mógłbym podejść do ludzi i powiedzieć: „Czy mogę zrobić ci zdjęcie, nagranie wideo, kiedy rozmawiasz? Masz bardzo interesującą twarz. Masz charakter, panie. A oni mówią: „Hej, dzięki”. A ty mówisz: „Jak długo tu jesteś?” I zaczynają mówić.

Kiedy kamera się kręci, odkrywam, że się ujawniają, niektórzy z nich rozmawiają po raz pierwszy od może tygodni. Zaczęli ujawniać swoje nadzieje, pasje, pragnienia i frustracje, a ja rozmawiałem i nakręciliśmy przez trzy dni film zatytułowany Venice Beach. W tym samym czasie zacząłem robić zdjęcia, dokładnie tam, gdzie je widziałem. Większość z tych osób robiłem zdjęcia, a potem ich poznałem i stałem się bardziej znajomy.

A potem kazałem ich wszystkich wysadzić w powietrze. Pewnego dnia byłem tutaj (w sklepie Wex w Londynie), szukając czegoś, i powiedziałem, że mam kilka zdjęć, a oni powiedzieli, że próbujemy uczynić to centrum wystawienniczym. I to wszystko - taka jest historia.

Pytać czy nie pytać?

Co było dla ciebie bardziej interesujące podczas fotografowania tych obiektów - czy ciekawiej było podejść do kogoś z aparatem i zapytać, czy możesz je sfotografować, czy sprawić, by „po prostu byli nimi”, nieświadomi ciebie?

Cóż, zrobiłem trochę z obu. I to jest podstępny sposób (pantomimy strzelające do aparatu z pasa). Ale zauważyłem, że widzieli, jak robisz zdjęcie, i czasami trochę się denerwowali, że są wykorzystywani. Więc wolałbym z nimi porozmawiać, wolę nawiązać rozmowę. Wolałabym się ujawnić, a kiedy rozmawiają ze mną, zapominają, że jest tam kamera, i mogę po prostu odskoczyć. I stwierdzam, że jeśli najpierw porozmawiasz i nawiążesz związek, a oni cię poznają, a po chwili nawet cię polubią. A potem machają i mówią: „Jak się masz, kolego?” A ja mówię: „Świetnie! Oto kilka dolców ”. Byłem jak ich adoptowanie, jeśli chcesz!

Dowiedziałem się więc, skąd się wzięli, jak długo tam byli, jak jeden z chłopaków był w marynarce wojennej i odpadł, a nie dali mu żadnego odszkodowania ani emerytury, a potem wylądował na ulicy, bo on stracił mieszkanie, a żona rozwiodła się z nim. Stopniowo w Ameryce jest coraz mniej zabezpieczeń, mniej sieci, aby zapobiec katastrofom ludzi. Jest ich tak niewielu - upadają, a kiedy są na ulicy, nie mogą dostać bezrobocia (zasiłku), chyba że byli zatrudnieni, i ciężko jest im znaleźć miejsce do życia, w końcu żebrzą na ulicy.

W niektórych miastach jest to więcej niż w innych, w niektórych miejscach przypomina rozmiary zarazy - jak Skid Row w Los Angeles, ludzie boją się nawet tam jeździć. W końcu więc coraz bardziej wypychani są z miast, aż docierają na plażę - nie mogą iść dalej. Jest morze. Przynajmniej tam nie musisz mieć loginów, haseł i całego gówna naszego świata. Masz tylko morze, kilka kawiarni, możesz żebrać o skorupkę, ludzie cię poznają i możesz żyć. A ludzie na plaży, których znalazłem, byli dla mnie bardzo interesujący.

Wenecja to bardzo żywy teatr. Idziesz tam, a to miejsce jest bardzo żywe i ma prawdziwego ducha, ale ten duch zmienia się, gdy zachodzi słońce.

Widzisz, w nocy gaśnie. To zabawne - tu, w Europie, w nocy otwierały się wszystkie kawiarnie, a wiesz, wychodzili muzycy. Ale w Ameryce noc to niebezpieczeństwo, zwłaszcza w nadmorskich kurortach. Nie mogli więc pielęgnować kawiarni otwartych do północy i mieć muzyków - to byłoby bardzo przyjemne, jeden lub dwóch mogłoby otworzyć się nieco później na chodniku. Ale zawsze byłem zdumiony, że kiedy było ciemno, nikt nie próbował ożywić tego miejsca.

Więc robiłem to, robiłem zdjęcia - zawsze robiłem zdjęcia, a już dawno temu zrobiłem swoją pierwszą wystawę. Zjeżdżałem z moim Pentaxem na East End. I robiłem zdjęcia East Endu, gdy rozpadał się, umierał. Tak więc ludzie, którzy apelowali do mnie, bym fotografował, to starzy, chorzy, zgnilizny, ludzie jak żebracy, chorzy i może małe stragany sprzedające bajgle, kobiety sprzedające pikle na East Endzie. Wystawa stała się bardzo, bardzo dobra, w czerni i bieli.

Jest tam temat, ten rozkład - ludzki rozkład.

Tak, to ludzki rozkład, przemawia do mnie. Bieda przemawia do mnie. I przemawia do mnie w tym sensie, że podobnie jak w przypadku każdego fotografa, malarza czy pisarza pociąga cię to, z czym się identyfikujesz. Tak więc utożsamiam się z pogrążonymi w upadku, z biednymi, z opuszczonymi, z ludźmi znajdującymi się na skraju społeczeństwa - oni mnie poruszają. Jestem przez nich głęboko poruszony.

I może dlatego, że urodziłem się na East Endzie, a targowiska były fajnymi, śmierdzącymi, zjełczałymi, odjazdowymi miejscami - zawsze pociągają mnie ci ludzie, ponieważ ci ludzie nie mają pretensji. Nie mają nastawienia i nie mają żadnych akcentów społecznych, są po prostu tym, czym są. I to jest przywilej, że rozmawiają ze mną, a ja ich poznaję i stają się przyjaciółmi.

„Utożsamiam się z pogrążonymi w upadku, z biednymi, z opuszczonymi, z ludźmi znajdującymi się na skraju społeczeństwa”

Steven Berkoff

Jest zdjęcie czarnej kobiety, myślę, że pochodzi z Jamajki. A ona była na plaży ze swoim małym kocem i wszystkimi na wpół wypitymi puszkami zwietrzałego soku pomarańczowego i jabłkowego oraz kilkoma kawałkami jedzenia. A ona po prostu tam była - nie miała laptopa, nie miała komputera, po prostu tam siedziała. Nikt z nią nie rozmawiał, ale była wesoła.

Kiedyś miała pokój w centrum miasta, miała komputer i oczywiście go zgubiła. Nie miała nic. Ale była taka szczęśliwa, że ​​rozmawiała, jej twarz promieniała i mam to w filmie dokumentalnym. Była taka piękna i czarująca, jak oni wszyscy.

Jak bardzo interesowałeś się tymi tematami z powodu tego człowieczeństwa, którego doświadczyłeś na East Endzie i jak bardzo zareagowałeś na fasadę Hollywood i pragnienie prawdziwych ludzi?

Po prostu czułem, że to są ludzie, którzy do mnie przemówili. Inni ludzie, z którymi spotykałem się od lat, i wszyscy są bardzo wielcy, a ja nigdy nie zrobiłem ani jednego zdjęcia, z wyjątkiem może mojego agenta lub przyjaciela ze społeczności LA. Niejeden. Ponieważ wszyscy wyglądają podobnie, brzmią podobnie, myślą podobnie, działają podobnie, ich zmartwienia są podobne, ich obawy są podobne, ich ambicje i gusta są podobne, więc tak naprawdę ich nie zauważyłem. W ogóle ich nie zauważyłem.

Wspomniałeś, że przez jakiś czas strzelałeś na Pentaksie. Który to był?

Nie wiem - zawsze nosiłem Rollei. Bo wtedy można potajemnie robić zdjęcia (znowu pantomimy strzelające z pasa). Kiedy mówisz, masz tam obraz, więc możesz im powiedzieć: „Och, tak! Naprawdę?" W takim razie * ch-chick! * To wspaniały sekret! Niektóre z moich starych czarno-białych, które wziąłem, są cudowne.

Potem byłem za granicą, w Izraelu, a fotograf Gered Mancowitz - był synem Wolfa Mancowitza (kolegi pisarza z East Endu) - i chciał się zamienić. Powiedział: "Powinieneś mieć 35mm, mam dwa lub trzy, chcesz się zamienić?" Powiedziałem tak, dobrze, byłoby ciekawie mieć aparat, który zrobiłeś z (pantomimą trzymającą aparat przy oku, uśmiechającą się i pstrykającą), czujesz się jak prawdziwy fotograf! Więc kupiłem to, kiedy byłem w Izraelu i zrobiłem wiele zdjęć. Ale nie jestem fotografem, jestem aktorem na pół etatu.

Cóż, jesteś gawędziarzem. Co jest dla Ciebie wyjątkowego jako gawędziarz w fotografii, w porównaniu ze sposobem, w jaki wyrażasz siebie jako aktor lub poprzez pisanie swoich sztuk?

Nie widzę żadnej różnicy. Wiesz, opowiadasz historię o szorstkich ludziach, niezwykłych ludziach, osobliwych ludziach, oryginalnych ludziach, indywidualistach, dynamicznych ludziach, biednych ludziach, ludziach chorych, potrzebujących, ludziach odurzonych - wszystkich ludziach, którzy są porwani przez potok ludzkości, kiedy jest w stanie zamieszania.

Dlatego w zeszłym tygodniu zagrałem sztukę Harveya Weinsteina. Ciekawy, fascynujący temat. Jako aktor cały czas szukasz ludzi, których możesz wyrazić swoją wizją, zdolnościami lub opiniami. Kiedy byłem młody, chciałem zagrać Hamleta, ponieważ niewiele wiedziałem, pomyślałem, że to ciekawa postać. A potem, gdy się podrosłem, znalazłem innych ludzi - chciałem zagrać w Makbeta, co też zrobiłem. A potem zagrać Coriolanusa, ponieważ go wyreżyserowałem, a aktor, który to robił, był cholernie okropny, więc przejąłem go i zagrałem i wyreżyserowałem Coriolanusa, ponieważ jest interesujący.

Więc wybierasz kogoś, kto może być interesujący, fascynujący do grania. A to dlatego, że jako aktor w końcu zostajesz kolekcjonerem, podobnie jak kolekcjoner znaczków. Masz wszystkie te osobowości - są jak małe demony wijące się w tobie, wszystkie te maleńkie demony - a potem coś czytasz. „Och, chcę w to zagrać!” Widzisz artykuł. „Chcę w to zagrać!”

I przeczytałem Franza Kafkę, Metamorfozy - och, ten żuk! Chciałem być chrząszczem, jestem chrząszczem, jestem zdruzgotany, przepełnia mnie poczucie okropnego pragnienia i niższości, skromności i nieśmiałości. A chrząszcz, ta mała rzecz, została zmiażdżona, o Boże, to straszne! Więc chcę go zagrać, chcę go ożywić. Napisałem więc adaptację, a potem w końcu ją zagrałem, kilka lat temu pierwotnie w Roundhouse, którą wyreżyserowałem i wykonałem.

A potem sztuka stała się znana i ostatecznie zabrałem ją na cały świat. Wyreżyserowałem go w co najmniej 12 krajach, przede wszystkim w Paryżu, gdzie Roman Polański grał chrząszcza, w Nowym Jorku z Mishą Barysznikowem w roli chrząszcza, w Los Angeles z nieżyjącym już Bradem Davisem grającym chrząszcza, a potem zrobiłem to w Japonii z był tam bardzo dobrym aktorem, potem zrobiłem to w Izraelu - więc zrobiłem to na całym świecie.

Więc tak się dzieje, znajdujesz postać, która do Ciebie przemawia. Mój umysł był egzotyczny, wypełniony komórkami mojego wschodnioeuropejskiego i rosyjskiego pochodzenia. Byłem tylko Rosjaninem i Rumunem w drugim pokoleniu, ale wielu ludzi stamtąd przystosowało się do Anglii i pisało stare, dobre angielskie sztuki - Tom Stoppard i Arnold Wesker częściowo wywodzili się z tego środowiska.

Twoja gra Wschód został reaktywowany w zeszłym roku i został bardzo dobrze przyjęty. W obecnym klimacie politycznym, co jeszcze, twoim zdaniem, w twojej pracy ma teraz szczególne znaczenie?

Och, teraz wszystkie rezonują, powiedziałbym, ponieważ nie są typowe - nie są tylko chwilą, ale mam nadzieję, że rezonują przez lata. Ale dlatego zrobiłem Harveya, pomyślałem, że to dobrze, zrobiłem to i dostałem dwie recenzje - nie prosiłem o recenzje, ponieważ to była praca w toku, to była próba - ale podstępnie przyszli mnie zniszczyć. Były to nieprzyjemne recenzje, które nie miały żadnego związku z tym, co robiłem. Żaden. Ponieważ występ i program były dość ekscytujące - w rzeczywistości niesamowite. I napisali „nudne” - suki, recenzenci - powiedzieli: „Och, nie wiem, dlaczego nie możemy pozwolić kobiecie pisać o tym, co jej się przydarzyło, a to jest nudne”. A ona kłamała! I to było haniebne.

Baterie, które wystarczają na rok

Opowiedz nam o swoich relacjach z Rollei - dlaczego Rolleiflex? To bardzo wyjątkowe pod względem fotograficznym urządzenie.

Tylko dla mnie w tamtym czasie nie analizowałem tego dogłębnie, tylko dla mnie został oceniony jako bardzo wysoko, pięknie wykonany aparat. Bardzo techniczny aparat z bardzo pięknym obiektywem. Nie znam różnicy między jednym aparatem a drugim i nie wiem nic o aparatach cyfrowych, z wyjątkiem tego, że kiedy go masz, widzisz obraz bardzo wyraźnie, a godzinę później nie ma baterii. Więc pomyślałem, co tu się kurwa dzieje? Moja bateria wystarcza na rok! Więc musisz zdobyć kolejną baterię, musisz wiedzieć wszystko o różnych konfiguracjach, a następnie wszystkie zabawne nazwy - jak to nazywasz, patyk? Położyłeś wszystkie zdjęcia na patyku!

Jestem już za stara, żeby się czegokolwiek nauczyć. Myślę, że podoba mi się Rolleiflex, ponieważ negatywy są duże. Następnie wkładasz je do powiększalnika, masz duży negatyw. A kiedy naprawdę go wysadzisz, nie stracisz żadnego, czy możesz powiedzieć „erozja pikseli”? Większa ostrość. Podoba mi się to, ale możesz zrobić tylko 12 zdjęć. A potem w końcu ktoś go ukradł, więc zostałem z moim Pentaxem i Nikonami. Podobają mi się Nikony z dużym teleobiektywem, mimo że w przypadku obiektywu 200 lub 300 mm dostajesz trochę drgań aparatu. Ale to mi się podobało.

„Jako aktor, w końcu jesteś kolekcjonerem. Masz wszystkie te osobowości - są jak małe demony wijące się w tobie”

Steven Berkoff

A potem zacząłem robić zdjęcia aktorom. Kiedy zaczynałem, poznałem drukowanie. Ktoś podarował mi powiększalnik, mój szwagier, a potem zacząłem się uczyć i to było dla mnie całkiem niesamowite, że mogłem się tego nauczyć i ostatecznie zostać fotografem. Kiedy stawałem się aktorem, w okresach spowolnienia, robiłem zdjęcia innym aktorom za kilka funtów, pięć lub dziesięć funtów, dawałem im sześć 10x8, więc mam mnóstwo zdjęć aktorów. Podobało mi się to.

Wszyscy byli wspaniali do sfotografowania, wszyscy mieli swoje historie, a jedna lub dwie są teraz sławne - była Lynda La Plante, słynna scenarzystka telewizyjna, mam jej zdjęcie, na którym jest dwudziestokilkuletnia i wygląda naprawdę atrakcyjnie. Różni ludzie - ale nie mam żadnych wyróżniających się zdjęć. Mam wyjątkowe zdjęcia z East Endu. Mam zdjęcia, które są godne - kim był ten słynny francuski fotograf?

Henri Cartier-Bresson?

Tak! Kogoś takiego jak Cartier-Bresson. Mam zdjęcie kobiety w sklepie drobiarskim i ma na rękach różne rodzaje krwi.Siedzi ze swoim mężem i mówi: „Nie, nie rób mi zdjęcia! Ale zrób zdjęcie, mam to zdjęcie mojego ślubu ”. Wyciąga z torby to rozpadające się zdjęcie, całe pomarszczone, i mówi: „Czy możesz to wziąć, żebyśmy pozbyli się wszystkich zagnieceń?” Cóż, to zabawne, ponieważ kiedy byłem młodszy, pomyślałem, że jeśli zrobisz zdjęcie fotografii, na której były zmarszczki, zrobione zdjęcie będzie bez zmarszczek. Nie wiem, dlaczego tak pomyślałem! Ale ona też tak myślała.

Więc powiedziałem dobrze, a ona wyjmuje to zdjęcie. Mam Rolleiflex, a ona mówi: „Nie bierz mnie!” i powiedziałem nie, nie. Ale jej głowa tam była, a mój aparat był lekko przechylony, a ona trzymała zdjęcie. Widzieliście jej twarz, starszą kobietę - sękatą, z szalikiem owiniętym wokół głowy, ciemne okulary - i młodą kobietę, piękną w swoim stroju ślubnym, i elegancko wyglądającego męża. Więc mam to, a ona na tym samym zdjęciu - to dla mnie najpiękniejsze zdjęcie, jakie kiedykolwiek zrobiłem, w całym moim życiu. Uwielbiam to, a to jest zdjęcie Cartiera-Bressona.

Często mówi się, że fotografia mówi tyle samo o fotografu, co o fotografowanej osobie. Co twoim zdaniem mówią o tobie twoje obrazy, jako osoby, fotografa, człowieka?

Chciałbym myśleć jak człowiek, który jest przede wszystkim humanistą. To objawia rany i rany niekochanych, biednych i bez środków do życia. Może ma dla tego współczucie i że bez względu na to, co o mnie mówią - że jestem tym, tamtym czy innym - to będzie najważniejsze. I fotografować, w pewnym sensie, świat, w którym jest najbardziej pokręcony; świat, w którym jest najbardziej rozciągnięty i rozdarty, żebym to sfotografował.

Ale to nie różni się od fotografów wojennych, ale ich celem jest naprawdę atrakcyjne zdjęcia przemocy dla gazet. Więc ich cel jest może trochę splamiony, ponieważ naprawdę chcą robić krwawe, ale bardzo mocne zdjęcia. I to są bardzo odważni ludzie. Więc nie jestem zainteresowany, nie chciałbym wychodzić i szukać rannych i okaleczonych - nie mogłem tego zrobić.

Co dalej kręcić?

Wreszcie, gdybyś mógł sfotografować dowolny obiekt - żywy, martwy, sławny, niesławny, aktor, bez środków do życia - kto by to był i dlaczego?

Cóż, to zabawne pytanie, ponieważ nie mam pojęcia. Tego bym nie wiedział. Ale powiem ci coś: widziałem zdjęcia z warszawskiego getta. Jeden zestaw został wykonany przez żydowskiego fotografa z ukrytym aparatem - i są niezwykłe. Ale potem ten drugi zestaw został zabrany przez tych dwóch niemieckich nazistowskich żołnierzy. Myślę, że celem było pokazanie, jak brudni i obrzydliwi byli Żydzi, i jak utrzymywali się w stanie opuszczenia, brudu, obrzydliwości, niemywania, ponieważ byli w getcie.

Byli głodni, więc był to celowy akt wyniszczenia na najbardziej fenomenalną skalę. Zamurowali getto, nikt nie mógł się wydostać. Przez pewien czas sprowadzali innych Żydów z całej Polski, więc wygodnie było mieć ich wszystkich w Warszawie. Więc w tym czasie byli trzymani w tym okropnym stanie, ale nieliczni mieli trochę pieniędzy, które zaoszczędzili i aby się pocieszyć, szli do małego garnka do tańca. I oni (żołnierze) robili im zdjęcia tańczące - żeby to pokazać, popatrzcie na tych upadłych Żydów.

A potem na zewnątrz niektórych cukierni były małe dzieci. A te małe dzieci nie mogły sobie pozwolić na ciasto, a większość ludzi nie mogła sobie pozwolić na danie im ani grosza, więc po prostu leżały tam i czekały na grosz. Wszystkie te dzieciaki miały owrzodzenia, bandaże i umierały. A gdybym miał aparat, mógłbym ulec pokusie, żeby go sfotografować.

To byłoby jednak przerażające. I to brzmi okropnie, ale tak nie jest; Po prostu uznałbym to za kuszące, aby to nagrać, abyś uświadomił świat. Nie z powodu jakiejkolwiek świętości we mnie i nie mam kompleksu mesjańskiego. Ale kiedy uważam za nieodparte, aby ich zobaczyć i przebywać z nimi, i w jakiś mały sposób dać im jakieś uznanie. Robiąc to, aby dać im trochę wewnętrznego pożywienia i sprawić, że poczują się… no cóż, o wiele lepiej niż oni.

Wystawa Stevena Berkoffa „Bezdomni w Hollywood” będzie otwarta do 15 kwietnia 2022-2023 r. W Wex Photo Gallery, 37-39 Commercial Road, Londyn, E1 1LF (najbliższa stacja metra Aldgate East), z bezpłatnym wstępem.

Sławni fotografowie: 25 celebrytów, którzy również robią zdjęcia

Rolleiflex powraca z Rollei Instant Kamera

Najlepsze aparaty filmowe w 2022-2023 roku

Najlepszy film: nasz wybór najlepszych filmów 35 mm, folii w rolce i arkuszy do aparatu

Interesujące artykuły...