Podczas gdy przejście od filmu do formatu cyfrowego było poważnym wstrząsem w branży fotograficznej, prawdopodobnie to upadek aparatu kompaktowego miał największy wpływ ekonomiczny. Wiele z tych aparatów mogło być tanich i atrakcyjnych, ale sprzedawano je w ogromnych ilościach, a wszyscy główni producenci promowali szeroką gamę modeli.
W porównaniu z biznesem aparatów kompaktowych, lustrzanki jednoobiektywowe były małe, ale przychody ze sprzedaży kamer typu „point-and-shoot” sfinansowały rozwój produktów z wyższej półki, z których wiele w innym przypadku nie byłoby opłacalne finansowo.
U szczytu popularności kompaktowego aparatu 35 mm - od późnych lat siedemdziesiątych do połowy lat dziewięćdziesiątych - wybór modeli dostępnych w dowolnym czasie byłby z łatwością kilkuset, a ich ceny zaczynają się od 50 USD.
Oprócz producentów aparatów zaangażowane były również firmy filmowe - Kodak, Konica, Fujifilm i Agfa. Nawet Polaroid przez jakiś czas sprzedawał podstawowe kompaktowe kompakty 35 mm, a na drugim końcu rynku były Leica, Minox, Rollei i Contax.
Wiele japońskich marek aparatów, których dziś już nie ma, było głównymi graczami na rynku kompaktowych aparatów 35 mm, w tym Minolta, Konica (ponownie), Yashica i Chinon. Nawet Mamiya oferowała linię aparatów kompaktowych we wczesnych latach osiemdziesiątych i oczywiście lokalnie w Australii Hanimex sprzedawał ogromny wybór, głównie modeli budżetowych.
Samsung i Panasonic były zaangażowane na długo przed nadejściem ery cyfrowej (modele tej ostatniej były początkowo sprzedawane pod marką National). Być może wymownie, przez cały ten czas Sony pracowało nad elektronicznymi projektami „bezfilmowymi”.
Format sukcesu
W miarę jak fotografia stawała się coraz bardziej dostępna i przystępna cenowo, rosło zapotrzebowanie na mniejsze i łatwiejsze w obsłudze aparaty. Format 35 mm był logicznym wyborem, zwłaszcza że od 1934 r. Był dostępny w fabrycznie załadowanych kasetach, które były łatwiejsze do załadowania niż folia rolkowa i znacznie wygodniejsze niż samozaładowane typy wielokrotnego użytku, które wymagały między innymi ciemni .
Leicas i Zeiss Ikons, które odegrały kluczową rolę w popularyzacji kliszy 35 mm, były drogie, ale pod koniec lat 30. XX wieku zaczęły pojawiać się tańsze projekty - takie jak modele Retina i Retinette firmy Kodak - i format szybko zyskał na popularności. Po II wojnie światowej wielu japońskich producentów aparatów zaczęło produkować aparaty dalmierzowe 35 mm - wiele z nich opierało się na podstawowej konstrukcji Leiki lub Contax - i na ich podstawie powstały prostsze, tańsze modele z obiektywami stałymi.
We wczesnych latach sześćdziesiątych większość japońskich marek oferowała kompaktowe i niedrogie aparaty 35 mm RF; w tym Canon, Fujifilm, Konica, Mamiya, Minolta, Olympus i Ricoh (podczas gdy zarówno Asahi Pentax, jak i Nikon skupili się głównie na lustrzankach 35 mm). Firma Kodak dążyła do jeszcze łatwiejszego ładowania filmu za pomocą kasety 126, na której opierała się seria kamer Instamatic typu „point-and-shoot”, a format ten został następnie przejęty przez wielu innych.
W Japonii poprawa przystępności cenowej była postrzegana jako kluczowy priorytet, a także tworzenie mniejszych aparatów, co dało początek konfiguracji pół-klatki 35 mm, z największym powodzeniem wykorzystywanej przez Olympus z serią Pen, ale również przyjętej przez wiele innych, w tym Canon , Fujifilm, Konica, Petri, Ricoh i Yashica.
Format pół-klatki 35 mm pozwolił na to, aby nadal w dużej mierze mechaniczny aparat był znacznie bardziej kompaktowy, ale do czasu, gdy nadeszły lata 70., było to możliwe dzięki elektronice. Automatyzacja pozwoliła również na prostotę obsługi bez poświęcania możliwości, podczas gdy wcześniej „wyceluj i strzelaj” oznaczało albo obiektywy o stałej ogniskowej, albo ogniskowanie strefowe, a może nawet pojedynczą migawkę lub przynajmniej bardzo ograniczony zakres ustawień ekspozycji.
Wbudowane pomiary w niedrogich kamerach RF zaczęły pojawiać się na początku lat 60. i doprowadziły do różnych poziomów automatycznej kontroli ekspozycji - często nazywanej w skrócie `` elektroniczną ekspozycją '' lub EE - ale ładowanie filmu, przewijanie do przodu i do tyłu były ręczne, a lampa błyskowa była dodatek.
Olympus XA2, 1979
Canon AF35ML, 1981
Canon Snappy 20, 1982
Ricoh FF-3 AF, 1982
Działa na auto
Konica była pionierem od połowy lat 60. XX wieku, początkowo jako pionier większości kroków w kierunku w pełni automatycznej kontroli ekspozycji w kompaktach. W 1974 roku wprowadził C35 EF, pierwszy kompaktowy aparat 35 mm z wbudowaną lampą błyskową, a wszystko to zakończyło się na początku 1978 roku C35 AF, pierwszym modelem z autofokusem - wykorzystującym pasywny moduł Visitronic firmy Honeywell - i oczywiście wbudowana lampa błyskowa.
Jednak nadal posiadał ręczny transport filmu, chociaż Konica eksperymentowała z tym pomysłem już w 1966 roku i wprowadziła pierwszą lustrzankę 35 mm z wbudowanym autowinderem, FS-1, później w 1978 roku.
Firma Canon przyznaje wyróżnienie za linię pierwszego w pełni automatycznego kompaktowego aparatu małoobrazkowego 35 mm za AF35M ogłoszony w listopadzie 1979 r. I znany w Japonii jako „Autoboy” - który jako pierwszy wykorzystał aktywny autofokus w podczerwieni typu triangulacyjnego. Dla przypomnienia, Chinon wypuścił na rynek pierwszy zmotoryzowany kompakt 35 mm 35 mm w 1978 r., Ale ten model, 35M, nadal posiadał strefowe ręczne ustawianie ostrości.
Włączenie silnika transportu filmu, napędu AF i wbudowanej lampy błyskowej przy jednoczesnym zachowaniu wymiarów aparatu zewnętrznego, które nadal można określić jako `` kompaktowe '', było wyzwaniem, a spora liczba kompaktów 35 mm - szczególnie tych promujących mniejsze rozmiary - zachowała ręczne przewijanie filmu i przewijając się dobrze do lat 80-tych. Wkrótce jednak wyścig oferował więcej możliwości w bardziej kompaktowych obudowach, a następnym wyzwaniem było ściśnięcie obiektywu zmiennoogniskowego.
Pierwszym krokiem były obiektywy o podwójnej ogniskowej (zazwyczaj standardowy i krótki teleobiektyw) - Minolta AF-Tele z 1985 r. Z ustawieniami 38 mm i 60 mm, jako przykład - potem ręczny zoom i wreszcie Święty Graal zasilanego zoomu, który został po raz pierwszy zrealizowany w 1986 roku wraz z Pentaxem Zoom 70.
Chociaż było to niemałe osiągnięcie na tamte czasy, Zoom 70 nie był zbyt mały (i został pieszczotliwie nazwany „The Brick”), ważył 460 g przed załadowaniem akumulatora lub kasety z filmem 35 mm. Z tego powodu konstrukcje z dwoma obiektywami pozostawały popularne w latach 80. dzięki aparatowi Nikon TW2 (1987) - z ustawieniami 35 mm i 70 mm - uznawanym w tamtym czasie za najcieńszy na świecie kompaktowy aparat 35 mm.
Jednak obiektyw zmiennoogniskowy szybko stał się kluczową obsesją producentów aparatów, najpierw z coraz dłuższymi ogniskowymi teleobiektywów, a następnie, choć technicznie trudniejsze, z zoomami o szerszym kącie. Po udoskonaleniu technik wytwarzania niedrogich soczewek asferycznych z żywicy optycznej, kompaktowy zoom naprawdę wystartował. Jednak wiele z tych aparatów było nadal dość dużych i nieporęcznych, co doprowadziło do pomysłu „aparatu mostkowego”, który był sprzedawany jako alternatywa dla obiektywu o stałej ogniskowej dla lustrzanki 35 mm wyposażonej w obiektyw zmiennoogniskowy… więc nie trzeba było tego robić. kompaktowy!
Pomysł był krótkotrwały i realizowany z jakąkolwiek powagą tylko przez Ricoh (seria Mirai z 1988), Chinon (seria Genesis, również z 1988), Yashica (z serią Half-Frame Samurai z 1987) i Canon (z Epoca / Cykl Photura z 1990 roku).
Konica Pop, 1982
Pentax PC35AF-M, 1984
Fuji DL-200, 1985
Canon Snappy S, 1985
Na drugim końcu skali były skoordynowane próby uczynienia kompaktowego aparatu 35 mm tak małym, jak to tylko możliwe, przede wszystkim przez Olympus. Firma zademonstrowała już swoje mistrzostwo w zmniejszaniu rozmiarów za pomocą półklatkowych aparatów Pen, a w 1972 r. Z OM-1, aparatem, który wpłynął na następną generację lustrzanek 35 mm. Projektant obu, Yoshihisa Maitani, teraz przekształcił swoje umiejętności inżynierskie w pełnoklatkowy subkompakt 35 mm, w wyniku czego powstał XA, wprowadzony w 1979 roku.
W XA zastosowano genialną muszlową osłonę obiektywu i wizjera, która zawierała dalmierz. Konstrukcja z klapką sprawiła, że XA łatwo mieścił się w kieszeni - co było godne uwagi ze względu na to, co nadal było w dużej mierze aparatem mechanicznym - ale miniaturyzacja wiązała się z kompromisami, takimi jak dodatkowa lampa błyskowa i korba do przewijania filmu została umieszczona w podstawie.
Dziesięć lat później, mając do dyspozycji układy scalone, Maitani stworzył serię ultrakompaktów mju, która pojawiła się na rynku w 1991 roku. Te modele ponownie wykorzystywały konstrukcję typu clamshell i były na tyle smukłe, że można je było przechowywać w kieszeni, ale teraz były bez kompromisów - oryginalny mju (Olympus faktycznie używał symbolu Μ) miał zaprogramowaną kontrolę ekspozycji, autofokus, wbudowaną lampę błyskową oraz w pełni zmotoryzowany transport kliszy.
Sprzedał pięć milionów sztuk, a następnie dwie wersje wyposażone w zoom, ale to mju-II nowej generacji (wprowadzony na rynek w 1997 roku) zyskał status kultowego aparatu i nadal jest ceniony. Miał wielowiązkowy autofokus, szerszy zakres ekspozycji, szybszy obiektyw 35 mm f / 2,8 i automatyczną regulację kolorów lampy błyskowej z trybem redukcji efektu czerwonych oczu. Wszystko to w jeszcze smuklejszej obudowie, która waży zaledwie 135g. Olympus sprzedał ich 3,8 miliona.
Hanimex Holiday, 1985
Nikon L 35AWAF (ActionTouch w USA), 1986
Panasonic C-900ZM Zoom, 1987
Chinon Belami AF, 1989
Biorąc ładunek
Pomimo całej automatyzacji, ankiety konsumenckie wykazały, że największym problemem związanym z kompaktowymi aparatami 35 mm były błędy w ładowaniu kliszy, które powodowały brak cennych zdjęć.
We wczesnych latach 90-tych firma Kodak rozpoczęła prace nad bardziej niezawodnym projektem kasety, do której dołączyły firmy Fujifilm, Canon, Minolta i Nikon. W systemie Advanced Photo System (APS) zastosowano kliszę o szerokości 24 mm, ale z tą najdłuższą miarą, więc standardowy rozmiar obrazu wynosił 25,1 x 16,7 mm, co odpowiada przycięciu 1,44x w porównaniu do klatki 35 mm.
Nie było perforacji, a wszystkie czynności transportowe były zarządzane przez przezroczystą powłokę magnetyczną, która pozwalała na użycie różnych formatów ramek - nazwanych Classic (pochodzenie dzisiejszego rozmiaru czujnika APS-C), Panoramic i High Definition - na tej samej rolce. Niektóre kamery APS pozwalały na zatrzymanie, wyjęcie i ponowne załadowanie kasety później, bez ryzyka przypadkowej ekspozycji. W praktyce konsumenci nigdy nie widzieli samego filmu… kaseta APS ładowała się samoczynnie po wrzuceniu do aparatu i po przetworzeniu została zwrócona zawierająca negatywy.
Aparaty APS wstępnie załadowały film na szpulę odbierającą - wszystko oczywiście automatycznie - a następnie został „odwrócony” z powrotem do kasety, dzięki czemu naświetlone klatki były zawsze bezpieczne. Szereg kompaktów 35 mm miało również wstępne nawijanie, w tym późniejsze przykłady modeli z serii „Drop Load” lub DL firmy Fujfilm - kolejna próba zminimalizowania błędów podczas ładowania filmu poprzez uproszczony układ wpuszczania kasety 35 mm z automatycznym nawlekaniem. Nie był jednak tak odporny na głupoty jak APS.
Po uruchomieniu system został rozszerzony o firmy Agfa, Hanimex, Konica, Olympus, Pentax, Yashica i Contax. Jedną z głównych marek aparatów, która nie zarejestrowała się w APS, był Ricoh, ale do tego czasu cieszył się ogromnym sukcesem dzięki swojemu ultra-smukłemu R1, kolejnemu kompaktowi 35 mm, który zyskał status kultowego i, nawiasem mówiąc, jest duchowym przodkiem dzisiejszego GR seryjne modele cyfrowe.
APS miał znaczny potencjał, ale przeszkadzało mu kilka czynników, w tym wyzwanie związane ze sprzedażą mniejszego rozmiaru obrazu - a co za tym idzie niższej jakości obrazu - niż wciąż niezwykle popularny 35 mm. Problemy z jakością obrazu spowodowały upadek zarówno formatu 110, jak i innej kreacji Kodaka, Disc Film, i to był powód, dla którego APS nigdy nie miał zamiaru przyciągać profesjonalistów, a nawet najbardziej entuzjastów fotografów, mimo że Canon, Minolta i Nikon wypuściły na rynek 24 mm Systemy lustrzanek jednoobiektywowych.
Zdecydowanie największym problemem było jednak pojawienie się cyfrowego obrazowania, które początkowo pojawiło się na rynku konsumenckim jako aparaty kompaktowe i nakładało się na APS pod koniec lat 90. i na początku XXI wieku.
Konica Big Mini BM-201, 1990
Kodak Star 275, 1990
Konika Z-Up 28W, 1990
Praktica Sport Regal, 1991
Początek końca
Kodak stracił zainteresowanie APS niemal natychmiast po ogłoszeniu go w lutym 1996 roku i łatwo zrozumieć, dlaczego, niedługo później, w czerwcu, wprowadził na rynek pierwszy ze swoich aparatów z serii Digital Compact (DC), DC20 (nawiasem mówiąc, wyprodukowany w czerwcu). przez Chinon). Był to pierwszy naprawdę kompaktowy - i stosunkowo niedrogi - aparat cyfrowy i choć był prymitywny jak na dzisiejsze standardy, stanowił początek końca filmu kompaktowego.
Prawie każda większa firma zajmująca się elektroniką użytkową - nie tylko Sony i Panasonic - poszukuje części nowego rynku kompaktowych aparatów cyfrowych, „tradycyjne” marki fotograficzne pospieszyły, by być gotowym na nowych konkurentów. Był okres przejściowy, który trwał do połowy lat dziewięćdziesiątych, ale wszystkie zasoby R&S zostały rzucone na nową kategorię DSC - cyfrowy aparat fotograficzny - co w tamtych czasach oznaczało kompakt.
Konfiguracja cyfrowa pozwoliła na znacznie większą swobodę w projektowaniu i stylizacji, ale te aparaty były nadal stosunkowo drogie, co utrzymywało sprzedaż kompaktów 35 mm i APS przez jakiś czas. Kodak wyciągnął wtyczkę z APS na początku 2004 roku, co skłoniło pozostałych uczestników do stopniowego wycofywania się w ciągu następnych kilku lat. Został oficjalnie uznany za martwy w 2011 roku, kiedy zaprzestano również produkcji wszystkich folii APS. Liczba nowych kompaktów 35 mm również zaczęła szybko spadać, a większość głównych marek wycofała się z tego sektora do 2010 r., A niektóre - takie jak Chinon, Konica-Minolta i Kyocera (Yashica i Contax) - również całkowicie zniknęły z branży aparatów fotograficznych. .
Dziś cyfrowy kompaktowy aparat fotograficzny to gatunek zagrożony wyginięciem, w dużej mierze zniszczony przez zagrożenie, którego producenci aparatów nie widzieli (lub które są bardzo niedoceniane) - smartfon. Film 35 mm pozostaje dostępny zarówno w kolorze, jak i czarno-białym - w tym od wielu butikowych marek, które pojawiły się w ostatnich latach - ale nowych kompaktów 35 mm są praktycznie niemożliwe do znalezienia (pomijając dziwne i zwariowane produkty Lomo), tworząc kwitnący rynek wtórny . W rezultacie niektóre modele 35 mm cieszą się drugą rundą popularności, na przykład seria Olympus mju-II i rodzina Ricoh R / GR.
Nikon TW Zoom 85, 1992
Ricoh R1, 1994
Fujifilm Fotonex 200ix Zoom, 1996
Canon ELPH, 1996
Małe klejnoty
Jako recenzent aparatów fotograficznych w latach 80. i 90. uważałem, że kompaktowanie jest trochę uciążliwe… było tak wiele modeli „ja też” i po prostu nie wydawały się tak ekscytujące jak lustrzanka czy dalmierz. Ach, płytkość młodości!
W rzeczywistości kompaktowy aparat był pionierem wielu technologii, które pojawiły się w lustrzankach 35 mm znacznie później, czego najlepszym przykładem jest autofokus. Wolumen sprzedaży napędzał te zmiany, tworząc zwroty, które w rzeczywistości umożliwiły produkty na poziomie entuzjastów, które w porównaniu z nimi sprzedawały się w bardzo małych ilościach. Patrząc wstecz, niektóre z tych aparatów były naprawdę niezwykłymi projektami na tamte czasy, z dodatkowym wyzwaniem związanym z pakowaniem wszystkiego w jak najmniejszą obudowę.
Co więcej, prostota operacyjna „wyceluj i fotografuj” musiała być poparta odpowiednimi systemami kamer, aby zapewnić prawidłową ostrość i ekspozycję bez względu na sytuację. Być może było wiele podobnych modeli - wszystkie główne marki starały się konkurować na wszystkich poziomach - ale wiele z tych aparatów miało również swoje własne, indywidualne akcenty lub charakter, zarówno pod względem stylizacji, jak i wymyślnych funkcji, które projektanci wymyślili jako różnica … mówiąca kamera, ktoś?
Olympus mju-II, 1997
Hanimax Big Eye AF, 1997
Olympus i-Zoom 75, 1999
Co ciekawe, APS i-Zoom 75 ma prawie taki sam rozmiar jak 35 mm mju-II, ale ma użyteczny zoom 28-75 mm, a do tej pory Olympus używał generalnie bardziej niezawodnego pasywnego autofokusa. Zestaw funkcji obejmuje wybór trybów pomiaru wielostrefowego (dobrze, trzy) i punktowego, błysk z redukcją efektu czerwonych oczu, opcję sceny nocnej i uszczelnienie pogodowe.
Dla przypomnienia, była to Minolta AF-S V, wprowadzona na rynek w 1984 roku, która nie tyle mówiła, ile wydawała surowe polecenia, takie jak „Załaduj film”, „Za ciemno, użyj lampy błyskowej” czy „Sprawdź odległość”. Nie trzeba dodawać, że nie był to wielki sukces, ale dziś bardzo kolekcjonerska ciekawostka.
W rzeczywistości nastąpiło ożywienie zainteresowania skromnym kompaktowym aparatem 35 mm (a nawet modelami APS), który stanowi bardzo przystępną drogę do fotografii filmowej. Większość z nich była dość niezawodna, a wiele z nich działa z typami baterii, które są nadal łatwo dostępne, takimi jak AA lub AAA. Co więcej, zgodnie z pierwotnym zamiarem, nadal zapewniają dobre wyniki po naciśnięciu przycisku.
Jednak to, co sprawia, że złota era kompaktowego aparatu 35 mm jest warta uznania, to miliony wspomnień i wyjątkowych chwil, które te małe klejnoty zarejestrowały i zachowały.
Najlepsze kamery filmowe
Najlepsze aparaty typu „point-and-shoot”
Najlepsze aparaty jednorazowe