Australian Camera Magazine Imaging Awards 2022-2023 - wszyscy zwycięzcy

Coroczne nagrody Camera Magazine Imaging są uznaniem za doskonałość w projektowaniu i wykonywaniu produktów do przetwarzania obrazu. W tym roku istnieje dziesięć kategorii i aby się zakwalifikować, produkty musiały trafić do sprzedaży w Australii od 1 października 2022-2023 r. Do 30 września 2022-2023 r.

Tydzień może być długi w polityce, ale ten rok był szczególnie długi w branży fotograficznej, jeśli chodzi o pomiar w nowych wersjach produktów. W zeszłym roku o tej porze - biorąc pod uwagę potencjalnych zwycięzców naszego dorocznego uznania za doskonałość w projektowaniu produktów do przetwarzania obrazu - byliśmy u progu znaczącej zmiany. Jak zauważyliśmy w tamtym czasie, ogłoszono wielkie bezlusterkowce, takie jak Canon, Nikon i Panasonic, ale same aparaty wciąż były daleko, tworząc potencjał dramatycznego 2022-2023 roku.

Tylko Nikon Z 7 zmniejszył kwalifikacje w zeszłym roku, ale wygrał galopem w kategorii Profesjonalny aparat bezlusterkowy, co sugeruje, że będą intrygujące konkursy o nagrody w 2022-2023 roku. Od tego czasu aparaty bezlusterkowe o ogniskowej 35 mm w większości pojawiały się na pierwszych stronach gazet, ale były również zajęte tak zwanymi `` czujnikami upraw '' (tj. Mikro Cztery Trzecie i `` APS-C ''), w szczególności z OM-D E firmy Olympus -M1X naprawdę wykorzystuje to, co jest osiągalne dzięki konfiguracji bezlusterkowej i mniejszemu czujnikowi.

To, czego nie widzieliśmy wiele w 2022-2023 roku, to nowe lustrzanki cyfrowe. W rzeczywistości było ich tylko dwa, a jeden z nich był dość drobnym ulepszeniem istniejącego modelu. Drugi jednak był nieco zaskakującym pakietem i byłby zwycięzcą nawet w znacznie bardziej zatłoczonym polu, tak jest jego doskonałe połączenie ergonomii, możliwości i wydajności.

Ale czy to koniec drogi dla lustrzanki cyfrowej? Firma Nikon ogłosiła, że ​​pojawi się profesjonalny model D6, ale wszystko, co jest teraz wprowadzane na rynek, byłoby w fazie rozwoju przez co najmniej kilka lat, więc najważniejsze pytanie brzmi, czy obecnie inicjowane są jakiekolwiek nowe projekty lustrzanek cyfrowych. Biorąc pod uwagę, że zarówno Canon, jak i Nikon muszą koniecznie przyspieszyć działanie swoich nowych bezlusterkowców, można by pomyśleć, że wszystkie zasoby zostaną skoncentrowane na tym zadaniu (i pamiętaj, że Canon tak naprawdę ma dwa systemy bezlusterkowe). Plus, oczywiście, pomimo tego, że EOS 90D jest tak dobry, lustrzanka cyfrowa jest teraz starą technologią, a aparaty bezlusterkowe będą nadal stawać się coraz szybsze, bardziej zaawansowane i bardziej wydajne, zwłaszcza po wprowadzeniu większej liczby funkcji opartych na sztucznej inteligencji. Jednak niekoniecznie przekłada się to obecnie na zwiększoną sprzedaż aparatów, mimo że na rynku jest tak wiele bardzo atrakcyjnych modeli bezlusterkowych. Jak zauważyliśmy wcześniej w tym magazynie, wystąpi „opóźnienie”, podczas gdy właściciele lustrzanek cyfrowych będą rozważać konsekwencje przejścia na bezlusterkowce, co może pociągnąć za sobą zmianę marki i rozmiaru czujnika, iz pewnością w pewnym momencie oznaczać będzie nowe obiektywy. W związku z tym nie jest to decyzja, którą należy podjąć pochopnie i każdy, kto ma lustrzankę cyfrową, która nie jest aż tak stara, może opóźnić dokonanie zmiany, przynajmniej do czasu, gdy zobaczy, jak postępuje odpowiedni system obiektywów.

Przy tak dużym zbiorniku używanych cyfrowych lustrzanek jednoobiektywowych nowe obiektywy w mocowaniu Canon EF i Nikon F nadal pojawiają się, ale nawet to wykazuje pewne oznaki spowolnienia, a `` niezależni '' coraz bardziej koncentrują się na mocowaniach bezlusterkowych, o czym świadczy ostatnie wydawnictwa, w szczególności Sigmy i Samyang.

Nie ma wątpliwości, że przyszłość aparatów z wymiennymi obiektywami jest bezlusterkowa, ale jak zawsze w przypadku zmian technologicznych, rynek potrzebuje trochę czasu, aby nadrobić zaległości i nieuchronnie okres przejściowy rzuci wyzwania. Tak naprawdę nic się wtedy nie zmienia.

Zwycięzcami są…

DSLR

Zwycięzca cyfrowej lustrzanki: Canon EOS 90D

Rozpoczynamy od kategorii DSLR.

Oczywiście Canon EOS 90D wygrywa w tej kategorii, będąc jedyną nową lustrzanką cyfrową, która została wprowadzona na rynek w naszym okresie kwalifikowalności, ale nie powinno to umniejszać tego, co jest naprawdę doskonałym aparatem. W rzeczywistości wygląda to trochę tak, jakby Canon umieścił wszystko, co wie na temat lustrzanek cyfrowych w 90D, więc robi wszystko bardzo dobrze… i jest zarówno stosunkowo niedrogi, jak i stosunkowo kompaktowy (cóż, przynajmniej jak na lustrzankę cyfrową).

Gdyby to miała być ostatnia lustrzanka cyfrowa Canon EOS (która, nawiasem mówiąc, nie sądzimy, że jest), 90D byłby odpowiednim sposobem na zakończenie długiej i bardzo znamienitej linii. W rzeczywistości mogłoby to być po prostu zbyt dobre, gdyby Canon naprawdę chciał wprowadzić Cię do aparatu bez lustra. Nie musisz spędzać zbyt dużo czasu z 90D, aby zacząć myśleć: „Dlaczego więc musieliśmy przejść bez lustra?”. Oczywiście są powody, ale tak naprawdę nie będziesz się nimi martwić, jeśli znajdziesz się za EOS 90D… zrobi 10 kl./s z pełną regulacją AF / AE, jest 32,5 megapiksela na żądanie i 14-bitowe przechwytywanie RAW (z poręczna opcja CRAW dla mniejszych rozmiarów plików), a także wizjer z pryzmatem pentagonalnym w całej jego optycznej okazałości. Nie musisz się tutaj martwić o częstotliwość odświeżania lub opóźnienia.

Ale tu jest problem. Przełącz się w tryb podglądu na żywo - kiedy 90D skutecznie staje się bezlusterkowcem - i jest wiele dodatkowych zalet, zaczynając od `` Dual Pixel CMOS AF '' firmy Canon, który utrzymuje pomiar detekcji różnicy faz, ale teraz z ogromnymi 5481 punktami. pokrycie prawie pełnej klatki. Ponadto pomiar ekspozycji odbywa się za pośrednictwem 315 stref (z 216 w trybie optycznym), prędkość zdjęć seryjnych dochodzi do 11 kl./s, a migawka oparta na czujniku zapewnia teraz 1/16 000 sekundy. Oczywiście możesz nagrywać filmy 4K, które wykorzystują pełną szerokość czujnika, dzięki czemu zapewniają optymalną jakość bez przycinania. Czy wspominaliśmy, że czujnik ma format „APS-C”?

Canon może gdzie indziej wypychać pełny 35 mm, ale tutaj jest napisane, że nieważne rozmiar, spójrz na jakość. Wydajność obrazowania aparatu 90D - w tym przy wysokich czułościach ISO - jest przekonującym argumentem za trzymaniem się mniejszego czujnika, zwłaszcza że przetwarzanie firmy Canon wyciska z niego każdą kroplę IQ. A zatem, gdy obecnie super modelami są bezlusterkowce pełnej 35 mm, lustrzanka cyfrowa formatu „APS-C” jest wielkim zwycięzcą.

Konsumencki aparat bezlusterkowy

Zwycięzca konsumenckiego aparatu bezlusterkowego: Fujifilm X-T30

Nic dziwnego, że w tym roku wszystkie trzy nasze kategorie dotyczące aparatów bezlusterkowych były przedmiotem ostrej rywalizacji. Oto nasz najlepszy wybór w modelach konsumenckich.

W Fujifilm pewnie coś wkładają do wody, bo powiedzmy sobie szczerze, od jakiegoś czasu nie było aparatu na poziomie entuzjastów i profesjonalistów - X-H1, X-T3, X-T100, X100F , GFX 50S, GFX 50R, GFX 100 (gdzie indziej w tegorocznych nagrodach), a teraz bardzo smakowicie wyglądający X-Pro3.

Jaki jest sekret? Cóż, oczywiście, technologia jest strzałem w dziesiątkę, a Fujifilm wykorzystał swoje wieloletnie doświadczenie w reprodukcji kolorów, aby opracować profile „Symulacja filmu”, które są najlepsze w branży. Ale jest coś jeszcze. Od samego początku wszyscy są entuzjastami szalonej fotografii w Fujifilm, a to przejawia się w aparatach, które wspaniale wyglądają, są przyjemne w użyciu, a przede wszystkim są przeżyciem samym w sobie. Przechwytywanie cyfrowe może być raczej bezduszną i kliniczną sprawą - naciśnij spust migawki i przejdź dalej - ale nie w przypadku Fujifilm. Aparaty te wymagają większego zaangażowania i powrotu do istoty fotografii ze wszystkimi jej emocjonalnymi, psychologicznymi, a nawet duchowymi elementami (coś, co Fujifilm, mimo całej swojej pierwotnej i właściwej japońskiej korporacyjności, faktycznie uznaje, po jej wspaniałym kredyt).

Tak więc Fujifilm X-T30 wygrałby tę kategorię tylko za pomocą czystego charakteru, ale w rzeczywistości jest to również bardzo dobry aparat, zawierający sporo tego, co sprawia, że ​​X-T3 jest tak genialny w jeszcze bardziej kompaktowym opakowaniu, które jest również o wiele bardziej przystępne cenowo . Ze wszystkimi pokrętłami i dźwigniami X-T30 wygląda po prostu tak atrakcyjnie w pewnym sensie w „prawdziwym aparacie”.

Pod względem operacyjnym Fujifilm ponownie udowadnia, że ​​nie ma potrzeby ponownego wynajdywania kierownicy, jeśli chodzi o samą intuicyjność pokręteł, ale jest też ekran dotykowy ze wszystkimi współczesnymi udogodnieniami, które to zapewnia. Po prostu nie możesz oprzeć się chęci podniesienia X-T30 i rozpoczęcia nagrywania, ale potem szybko zaczynasz doceniać jego kompaktowość… i jego możliwości. Wydajność matrycy „X-Trans CMOS 4” obecnej generacji jest naprawdę znakomita, a wysoka czułość ISO wyznacza standardy dla formatu „APS-C”. Jeśli X-T30 jest zbudowany z myślą o cenie, nie jest to oczywiste i nie brakuje niczego krytycznego w tak naprawdę długiej liście funkcji… ale to satysfakcjonująco wciągające doświadczenie sprawia, że ​​ten aparat jest prawdziwym zwycięzcą.

Entuzjasta bezlusterkowca

Entuzjasta bezlusterkowca

Nic dziwnego, że wszystkie nasze kategorie aparatów bezlusterkowych były w tym roku bardzo mocno rywalizowane. Oto nasz mistrz bezlusterkowców na poziomie entuzjastów.

Chociaż ogłoszono go w tym samym czasie, co jego siostra o wyższej rozdzielczości, Nikon Z 6 trafił do sprzedaży znacznie później, stąd jego kwalifikacja do tegorocznych nagród. Konkuruje w zaciekłej kategorii, która obejmuje znacznie tańszy aparat EOS RP firmy Canon i znacznie bardziej kompaktowy Lumix G95 firmy Panasonic.

Jak zauważyliśmy w przypadku modelu Z 7, błyskotliwość bezlusterkowców z mocowaniem Z firmy Nikon polega na tym, jak wyglądają, czują się i działają tak uspokajająco, jak powinien wyglądać aparat z najwyższej półki firmy Nikon, więc jeśli przechodzisz z lustrzanki cyfrowej z mocowaniem F, nie ma bólu i dużo zysku. Ergonomia zawsze była mocnym zestawem firmy Nikon, a Z 6 ma tę samą intuicyjność obsługi, która przekłada się na wyjątkową wydajność… z wyjątkiem, oczywiście, braku lustra, wszędzie są większe wydajności; w tym z autofokusem, szybkością fotografowania i możliwościami nagrywania wideo.

Ale podczas gdy Z 6 może zachować wiele tradycyjnych wartości na zewnątrz, w środku Nikon objął wszystko, co jest możliwe dzięki konfiguracji bezlusterkowca. Jest EVF o rozdzielczości 3,68 megadota, pięcioosiowa stabilizacja obrazu z przesunięciem czujnika, wideo 4K z 10-bitowym wyjściem HDMI, migawka oparta na czujniku do cichego fotografowania i hybrydowy autofokus z detekcją kontrastu / fazy (teraz z aktualizowanym oprogramowaniem śledzącym możliwości).

Kluczową różnicą w stosunku do Z 7 jest rozdzielczość z 25,28 megapikseli w Z 6 na matrycy CMOS typu BSI, w zamian za którą maksymalna prędkość fotografowania jest zwiększona do 12,0 kl./s… oraz z ciągłą regulacją AF. Jest również znacznie tańszy, co znacznie zwiększa propozycję wartości, ponieważ wciąż otrzymujesz dużo produktów Z 7, w tym tę samą uszczelnioną obudowę ze stopu magnezu. W rzeczywistości, nawet jeśli Canon EOS RP jest znowu znacznie tańszy, wciąż jest to czynnik wartościowy, który sprawia, że ​​Nikon Z 6 przekracza linię w tej kategorii, ponieważ jest to ostatecznie bardziej kompetentny i wszechstronny aparat.

Profesjonalny aparat bezlusterkowy

Zwycięzca profesjonalnego bezlusterkowca: Olympus OM-D E-M1X

Wszystkie nasze kategorie aparatów bezlusterkowych były w tym roku gorąco rywalizowane, ale nie bardziej niż w przypadku modeli na poziomie profesjonalnym. Jednak dla nas jeden aparat naprawdę wyróżniał się spośród nich wszystkich…

Wytrzymać! Kamera M43 pokonująca kilka modeli z czujnikami o pełnej ogniskowej 35 mm. Co się dzieje? Tym, co się dzieje, jest OM-D E-M1X, prawdopodobnie najciekawszy i najbardziej znaczący aparat wprowadzony na rynek w tym roku.

Na szerszym poziomie, E-M1X sygnalizuje, że Olympus nie stracił swojego nastroju, co jest przyjemne, gdy marka obchodzi 100-lecie istnienia. A także sygnalizuje, że Olympus nie stracił przewagi w myśleniu poza placem i robieniu czegoś innego… i trochę odważnego, tak jak oryginalny 35 mm OM-1.

E-M1X to znacznie więcej niż rozmiar matrycy, ale chodzi również o rozmiar matrycy, ponieważ Olympus wykorzystuje zalety mniejszego formatu w swoim systemie OM-D. E-M1X może być jak dotąd największym modelem OM-D, ale jest o wiele bardziej kompaktowy niż jakakolwiek lustrzanka cyfrowa zorientowana na sport, a także w innym świecie, jeśli chodzi o jego możliwości. Najważniejsze jest jednak to, że wszystkie nowe technologie i funkcje aparatu E-M1X przekładają się na rzeczywiste korzyści w terenie, szczególnie podczas fotografowania sportu, akcji lub dzikiej przyrody.

Widać to natychmiast w znacznie poprawionym „współczynniku trafień” z mniejszą - jeśli w ogóle - brakującymi klatkami z powodu problemów z autofokusem, opóźnieniem lub po prostu brakiem szybkości. E-M1X radzi sobie z tradycyjnie trudnymi sytuacjami związanymi z autofokusem - takimi jak samochód wyścigowy jadący do Ciebie z pełnym wychyleniem. Rozpoznawanie obiektów oparte na sztucznej inteligencji jest już dostępne zarówno od Sony, jak i Panasonic, ale żadne z nich nie oferuje trybów, które oferuje Olympus, i żadne z nich nie wykonało implementacji tak skutecznie. Oprócz kluczowych specyfikacji - z których wszystkie mogą pochwalić się imponującymi liczbami, takimi jak zdjęcia seryjne z prędkością 60 kl./s - Olympus zbudował E-M1X jak przysłowiowy ceglany dunny. Wszystko jest zawyżone - w tym ochrona przed warunkami atmosferycznymi - z oczekiwaniem, że aparat będzie trochę bił.

Możesz wrócić do naszego testu drogowego w magazynie Australian Camera (wydanie z marca / kwietnia 2022-2023 r.), Aby uzyskać pełny efekt flagowego OM-D, ale niektóre godne uwagi funkcje to ręczne rejestrowanie wielu ujęć w wysokiej rozdzielczości, `` Na żywo ND '(bardzo starannie wykonany w praktyce), do 7,5 stopni korekcji opartej na IBIS, podwójne baterie i dwa gniazda na karty, nie zapominając o niesamowitych trybach AF z inteligentnym wykrywaniem obiektów.

Dzięki E-M1X Olympus nie tylko w pełni wykorzystuje zalety formatu matrycy M43, ale także zalety konfiguracji bezlusterkowca. W tej chwili nie ma lepszej interpretacji tego, co jest możliwe w przypadku bezlusterkowca, gdy projekt aparatu wymaga odrobiny wyobraźni, pomysłowości i wnikliwości.

Aparat z obiektywem stałoogniskowym

Zwycięzca aparatu ze stałym obiektywem: Leica Q2

Nasza kategoria aparatów z obiektywami stałymi obejmowała wszystko, od modeli z superzoomem po wzmocnione kompakty, ale ostatecznie zwyciężył współczesny klasyk.

Nawet bez znaczka Leica, oryginalny Q był znakomitym aparatem, łączącym styl, funkcje i wydajność w niezwykle pożądanym pakiecie. Oczywiście, klasyczne wskazówki stylistyczne Leiki M pomogły w ogólnym wyglądzie, ale pod spodem Q był całkowicie nowoczesny, oferując niewiele luksusów, takich jak autofokus, a co za tym idzie, o wiele większą użyteczność niż nawet aparaty RF z wymiennymi obiektywami. Prawdziwe. A jest to szczególnie prawdziwe, jeśli generalnie używasz tylko jednego obiektywu… na przykład 28 mm, która zawsze była zaskakująco elastyczną ogniskową dla ogniskowej (po prostu zapytaj dowolnego operatora).

Leica Q2 znacznie podnosi wskaźnik atrakcyjności. Zachowuje ten sam stały obiektyw szerokokątny Summilux 28 mm f / 1,7 ASPH, ale za nim jest teraz rozdzielczość 50,4 megapiksela, która nie zapewnia ogromnej jakości obrazu, ale sprawia, że ​​kadrowanie 35 mm i 50 mm jest o wiele bardziej użyteczne … a nawet pozwala dla nowego odpowiednika ustawienia 75 mm. Pełny zestaw stałek Leica f / 1.7 w jednym aparacie? Cóż, niezupełnie, nadal istnieje duża elastyczność w przypadku modelu ze stałym obiektywem. Migawka z czujnikiem umożliwia wykonywanie zdjęć seryjnych z szybkością 20 kl./s, a maksymalny czas otwarcia migawki to 1/40 000 sekundy. Nawet z migawką FP Q2 może robić 10 klatek na sekundę… i z ciągłą regulacją AF / AE. Jeśli lubisz wideo, możesz skorzystać z 4K DCI przy 24 fps - aby dopasować się do kinowej ogniskowej 28 mm - lub 4K UHD przy 24 fps lub 25 fps. Materiał w rozdzielczości Full HD można nagrywać z szybkością 24, 25, 50 lub 100 kl./s - ta ostatnia prędkość zapewnia efekty w zwolnionym tempie.

Co jeszcze? AF wykorzystujący 225 punktów pomiarowych (z wykrywaniem twarzy i śledzeniem obiektu), wszystkie prace związane z kontrolą ekspozycji, monitor z ekranem dotykowym, wizjer elektroniczny typu OLED o rozdzielczości 3,68 megadotów, uszczelnioną obudowę ze stopu magnezu oraz Wi-Fi i Bluetooth Łączność LE. Ten już smaczny przepis jest doprawiony odrobiną magii Leiki, czyli stylistyką i obsługą Q2.

Czy to jest zatem idealny aparat? Cóż, gdybyś mógł mieć tylko jedną, Leica Q2 najprawdopodobniej byłaby tą.

Cyfrowy aparat hybrydowy

Zwycięzca cyfrowego aparatu hybrydowego: Panasonic Lumix S1H

Żadnych niespodzianek dla zwycięzcy naszej kategorii hybrydowych aparatów fotograficznych / kamer wideo.

Panasonic od dłuższego czasu ma trochę kredytu hipotecznego w tej kategorii, szczególnie w przypadku serii kamer GH Mikro Cztery Trzecie, które z każdą nową generacją stawały się coraz lepsze, a ich kulminacją był wszechmocny, ale wciąż bardzo kompaktowy GH5S… teraz ukochany wielu filmowców.

Logiczne było, że to samo myślenie zostanie zastosowane w przypadku linii Lumix S w pełnym formacie 35 mm, a rezultatem jest S1H. Bez wątpienia główny nacisk kładziony jest na tworzenie filmów wideo, ale poświęcono wiele uwagi temu, aby ta kamera działała dla każdego, od entuzjastów po profesjonalnych operatorów. Szczerze mówiąc, na papierze funkcje i specyfikacje wideo wyglądają nieco zniechęcająco dla laika - bardziej zbliżone do profesjonalnej kamery (która jest oczywiście przeznaczona) niż hybrydowego bezlusterkowca - ale jeśli kręcisz filmy dla żyjąc, będziesz lizać usta w oczekiwaniu.

Chociaż może mieć czujnik formatu Full 35 mm, zgodnie ze standardami profesjonalnych kamer, S1H jest śmiesznie kompaktowy i ma wiele korzyści z posiadania większej kamery, takich jak nagrywanie wideo 6K / 24p w proporcjach 3: 2, 5,9K / Wideo 30p w formacie 16: 9 i 10-bitowe 4K w rozdzielczości UHD i DCI przy 60 fps lub 50 fps. Wszystkie są pierwsze w tej klasie aparatów.

Dodatkowo nagrywanie C4K / 4K UHD przy 24p / 25p / 30p z 10-bitowym 10-bitowym kolorem 4: 2: 2 można nagrywać w aparacie, a S1H jednocześnie zapewnia 10-bitowe wyjście HDMI 4: 2: 2. Istnieje oszałamiający wybór formatów, rozdzielczości, kodeków i trybów kompresji, ale wszystko to umożliwia S1H spełnienie prawie wszystkich wymagań związanych z produkcją wideo, o których myślisz. Jest też stabilizacja obrazu w korpusie, profile V-Log / V-Gamut (dające zakres dynamiczny 14+ stopni), ogromny wybór zmiennej liczby klatek na sekundę dla efektów slow-mo, monitor pochylany / wahadłowy z ekranem dotykowym i pełny ochrona przed warunkami atmosferycznymi (w tym dla temperatur poniżej zera).

Nawiasem mówiąc, Lumix S1H jest również całkiem przyzwoitym aparatem fotograficznym z kilkoma przydatnymi funkcjami zwrotnicowymi (takimi jak multi-shot o wysokiej rozdzielczości pochodzący z IBIS), ale nie dlatego go kupujesz. Zamierzasz kupić S1H, ponieważ ten sam zestaw funkcji wideo - i wydajność - w każdej innej konfiguracji byłby znacznie większy i kosztowałby o wiele więcej pieniędzy… i byłby w stanie robić zdjęcia!

Aparat średnioformatowy

Zwycięzca cyfrowego aparatu średnioformatowego: Fujifilm GFX 100

W kategorii średnioformatowej Fujifilm nadal zmienia sytuację.

100-megapikselowy aparat średnioformatowy z głównego nurtu? Teraz jest coś, co nie tak dawno nie wydawałoby się możliwe. Ale firmie Fujifilm udało się postawić na głowie świat cyfrowych aparatów średnioformatowych dzięki bezlusterkowcom z serii GFX i, co jest nieco zaskakujące, GFX 100 działa jeszcze skuteczniej niż jego rodzeństwo o rozdzielczości 50 MP. W rzeczywistości działa tak dobrze, że pomyślisz: „Wiesz, nie mogę sobie wyobrazić, jak sobie radziłem z rozdzielczością mniejszą niż 100 megapikseli w przeszłości”.

Fujifilm GFX 100 kwalifikuje się jako „mainstream” na wielu poziomach, zaczynając od tego, że nie kosztuje tyle samo pieniędzy co Alfa Romeo, więc nie będziesz nadal zadłużony, gdy stanie się przestarzały. Poza tym ma całą gamę funkcji, które oznaczają, że nie różni się zbytnio od jakiejkolwiek cyfrowej lustrzanki jednoobiektywowej pod względem funkcjonalności i obsługi. Wiele z tego wynika z długiej listy „pierwszych”… oprócz tego, że jest to oczywiście pierwszy 100-megapikselowy bezlusterkowy cyfrowy aparat średnioformatowy. GFX 100 jest również pierwszym z czujnikiem typu BSI, pierwszym ze stabilizacją obrazu w korpusie, pierwszym z pikselami PDAF, pierwszym z wideo 4K (i oczywiście pierwszym z 10-bitowym i F-Log lub HLG) , pierwszy, który osiąga zdjęcia seryjne 5,0 kl./s i pierwszy, który korzysta z dwóch wbudowanych akumulatorów z funkcją ładowania w aparacie. To także pierwszy aparat 100 MP z całkowicie odporną na warunki atmosferyczne i izolowaną karoserią. Łał! Aparat o rozdzielczości 100 MP, który faktycznie można zmoczyć, a nawet używać w warunkach poniżej zera.

Co więcej, dzięki IBIS, który zapewnia do 5,5 stopnia korekcji drgań aparatu, naprawdę można pomyśleć o robieniu zdjęć z ręki. Do tego są zdjęcia seryjne 5,0 kl./s, 425-punktowy AF z detekcją fazy, maksymalny czas otwarcia migawki 1/16 000 sekundy, odłączany wizjer elektroniczny z rozdzielczością 5,76 megadotów, trójdrożny odchylany ekran monitora z dotykowymi elementami sterującymi, wszystkie profile „Symulacja filmu” oraz normalny zestaw kontroli narażenia „PASM”. W rzeczywistości jest całkiem dobrze wszystko, co można uzyskać na X-T3, z wyjątkiem czujnika formatu 33x44 mm, który ma solidne 102 megapiksele. I dla przypomnienia, ten rozmiar matrycy jest 1,7 razy większy niż pełny 35 mm i 4,0 razy większy niż „APS-C”.

Co najważniejsze, chociaż GFX 100 może wyglądać na duży i nieporęczny, w rzeczywistości działa jak marzenie dzięki sprytnemu interfejsowi użytkownika i doskonałej ergonomii. W rzeczywistości to niewiele więcej niż Canon EOS-1D X Mark II lub Nikon D5, ale zapewnia raczej większą nagrodę za wysiłek. Jakość obrazu opisaliśmy jako „nie do oszałamiania” i to całkiem dobrze podsumowuje również GFX 100.

Obiektyw stałoogniskowy

Zwycięzca obiektywu stałoogniskowego: Samyang AF 45mm f / 1.8 FE

Kategorie obiektywów są teraz bardzo zaciekłe, ponieważ wszystkie systemy bezlusterkowe są rozszerzane o modele zarówno od producentów aparatów, jak i od producentów niezależnych. Wygrana tutaj to wielka sprawa.

Przez długi czas istniało coś, co właściwie stanowiło „tajne stowarzyszenie” użytkowników obiektywów Samyang, które odkryło, jak duże parametry optyczne są dostępne za tak niewielkie pieniądze. Operatorzy filmowi byli jednymi z najbardziej zagorzałych zwolenników - jeszcze zanim Samyang zaczął tworzyć obiektywy specjalnie do tego zastosowania - ale szepty szybko dotarły również do uszu sprytnych fotografów. Jeśli nie masz nic przeciwko ręcznemu ustawianiu ostrości i ogniskowych stałoogniskowych, obiektywy Samyang stanowiły niezrównany stosunek jakości do ceny.

Nadal to robią, ale teraz firma poszerza swoje horyzonty i lokalnie, dzięki znacznie bardziej aktywnemu dystrybutorowi, tajemnica wyszła na jaw. Samyang szybko dołączył do rewolucji bezlusterkowej i obecnie rośnie liczba obiektywów z mocowaniem FE z autofokusem. Niewątpliwie najciekawszy z nich jest najnowszy… ultrakompaktowy stałoogniskowy 45 mm z jasnym maksymalnym otworem przysłony f / 1.8. Podczas gdy w szczególności korpusy aparatów z serii A7 są dość kompaktowe, nawet samo Sony nadal produkuje stosunkowo nieporęczne obiektywy, zwłaszcza szybsze zoomy. Dla porównania, Samyang AF 45mm f / 1.8 FE ma zaledwie 56,1 milimetra długości i waży zaledwie 162 gramy.

W rezultacie na korpusie Sony A7 wygląda jak w domu i jest również pięknie wyważony. Autofokus obsługuje tryby AF firmy Sony, w tym DMF (bezpośrednie ręczne ustawianie ostrości), które zapewnia ciągłe ręczne sterowanie w celu precyzyjnego dostrojenia. Dopasowany kołnierz do ustawiania ostrości to elektronika typu fly-by-wire, ale nadal jest dobrze wyważona. Liniowe silniki ogniskowania zapewniają płynną i liniową pracę autofokusa.

Konstrukcja optyczna składa się z siedmiu elementów w sześciu grupach z dwoma typami asferycznymi i jednym wykonanym ze szkła optycznego o charakterystyce bardzo niskiej dyspersji (ED). Rezultatem jest wydajność optyczna, która znacznie przekracza oczekiwania, w tym dla ostrości od środka do rogu (nawet przy f / 1.8) oraz korekcji zarówno aberracji chromatycznych, jak i zniekształceń. Przysłona z dziewięcioma listkami zapewnia ładnie zaokrąglone efekty nieostrości, maksymalnie wykorzystując płytką głębię ostrości przy f / 1.8. I oczywiście warto zauważyć, że 45 mm jest bliższe standardowej ogniskowej dla rozmiaru obrazu 24x36 mm, a nie 50 mm.

W tym roku była to duża kategoria - zwłaszcza w przypadku wszystkich modeli z obiektywami stałoogniskowymi nowicjuszy w systemie bezlusterkowym formatu 35 mm - ale ostatecznie wygrał ją z łatwością mały obiektyw, który potrafił.

Szkła powiększające

Zwycięzca obiektywu zmiennoogniskowego: Sigma 14-24mm f / 2.8 DG DN Art

Biorąc pod uwagę, ile nowych obiektywów zmiennoogniskowych widzieliśmy w ciągu ostatnich 12 miesięcy, wybór zwycięzcy był wyzwaniem, ale jedno spełniało wszystkie wymagania.

Prawdopodobnie jednym z największych atutów L Mount Alliance musi być członkostwo Sigmy, które całkiem dobrze natychmiast dało właścicielom aparatów Leica SL i Panasonic Lumix S dostęp do wielokrotnie nagradzanej linii obiektywów premium Art. Czy założyłbyś obiektyw Sigma Art na Leica SL2? Cóż, myślimy, że tak, i prawdopodobnie Leica tak robi, biorąc pod uwagę, że wszyscy szczęśliwie współpracują w klubie L Mount.

Pierwsze obiektywy Sigma Art z mocowaniem L (tak jak w przypadku Sony FE) były w zasadzie adaptacją modeli pierwotnie zaprojektowanych dla lustrzanek cyfrowych, ale teraz pojawia się seria „DG DN”, która w pełni wykorzystuje to, co umożliwia konfiguracja bezlusterkowa… a mianowicie łączenie bardzo ogniskowe szerokokątne z dużą, stałą przysłoną f2,8. Są tutaj wyzwania techniczne, które Sigma rozwiązała za pomocą kilku specjalnych elementów - w rzeczywistości połowa konstrukcji optycznej łącznie 18. Należą do nich trzy o bardzo niskiej dyspersji, jeden z własnych typów `` FLD '' Sigmy - które naśladują właściwości korekcyjne elementu fluorytowego bez kosztu prawie tyle samo - i trzy elementy asferyczne. Ta niewielka część zbiorowo - i skutecznie - radzi sobie ze zniekształceniami, aberracjami chromatycznymi, aberracjami sferycznymi i komą… wszystko to jest potencjalnie problematyczne w przypadku bardzo szerokiego zoomu o dużej średnicy. Nowa „nanoporowata powłoka” firmy Sigma - która wykorzystuje porowatą krzemionkę jako materiał wielowarstwowy - minimalizuje zjawy i flary (zasadniczo, nawiasem mówiąc, poprzez miliony otworów o rozmiarze nanometrycznym). Ostrość i rozdzielczość zyskują później do tego stopnia, że ​​Sigma opisuje 14-24 mm jako „ostateczny obiektyw do astrofotografii”.

Jest też typowa staranność Sigmy w konstrukcji zewnętrznej - rurki akumulatora ze stopu metali, uszczelnienie przed warunkami atmosferycznymi, powłoka odporna na wilgoć na przedniej soczewce, mocowanie obiektywu wycięte z solidnego kawałka mosiądzu i, co mile widziane w przypadku ultraszerokokątnego obiektywu, tylny uchwyt filtra. 11-listkowa membrana, superszybki silnik krokowy do AF i precyzja Made-In-Japan dopełniają tego, co jest prawdziwym arcydziełem, jeśli chodzi o konstrukcję optyczną i inżynierię.

Innowacyjny produkt

Zwycięzca innowacyjnego produktu: Profoto A1X

Ponownie wprowadziliśmy kategorię produktów innowacyjnych, ponieważ dzieje się teraz tak wiele sprytnych rzeczy… w tym w oświetleniu.

W rzeczywistości mogło istnieć wiele produktów Profoto, które mogłyby wygrać tę kategorię, tak jak niezwykła zdolność szwedzkiego producenta lamp błyskowych do ponownego odkrywania siebie w obliczu zmieniającego się zapotrzebowania na oświetlenie fotograficzne.

Podobnie jak wszystkie profesjonalne firmy flash, Profoto zbudowało swój biznes na dużych i potężnych pakietach flash dla wielu głów… dla których nie zostało już wiele miejsca na rynku. Jednak w przeciwieństwie do swoich głównych rywali, Profoto szybko dostosował się do tworzenia znacznie bardziej kompaktowych i przenośnych systemów oświetleniowych zasilanych bateryjnie i nigdy nie oglądał się za siebie. Oryginalny monoblok z zasilaniem bateryjnym B1 był rewelacją, gdyż zrezygnował z jakichkolwiek kabli połączeniowych i zapewnił wygodę automatycznej kontroli ekspozycji TTL… po raz pierwszy na świecie w tamtym czasie. Logiczne było, że Profoto zrobi następny krok i stanie się na tyle przenośny, że zmieści się w gorącej stopce aparatu. To był A1, który wcisnął całą wiedzę Profoto na temat „wielkiej lampy błyskowej” w jednostkę w aparacie, która wciąż ma niezłą moc i może być wyposażona w różnorodne akcesoria nadające światło.

Teraz jest A1X, który oferuje łącznie 30 aktualizacji, w tym mocniejszą baterię, szybszy recykling, więcej kanałów bezprzewodowych i poprawiony wyświetlacz z odczytami w wyższej rozdzielczości. Ponadto zgodność z systemami sterowania autoflash TTL w aparacie została rozszerzona na Sony, wraz z wersjami dla Canon i Nikon.

Podobnie jak w przypadku oryginału, kluczowym elementem projektowym A1X jest okrągła głowica lampy błyskowej, która została zaprojektowana tak, aby dawać bardziej jednolity strumień światła z bardziej naturalnie wyglądającym spadkiem. Głowica zmiany ogniskowej jest napędzana silnikiem z ręcznym sterowaniem i wbudowaną lampą modelującą LED. Oprócz zdalnego sterowania ekspozycją „AirTTL”, A1X obsługuje również synchronizację błysku z dużą szybkością (HSS) przy czasach otwarcia migawki do 1/8000 sekundy. Maksymalna moc błysku wynosi 76 dżuli - czyli dużo w kategoriach lampy błyskowej zamontowanej w aparacie - i istnieje dziewięciostopniowy zakres regulacji do zastosowań takich jak zbalansowane wypełnienie. Zapewniono połączenie USB-C umożliwiające aktualizację oprogramowania układowego. A1X jest zasilany przez akumulator litowo-jonowy wielokrotnego ładowania - z pewnością najbardziej sensowną rzecz, jaka kiedykolwiek przytrafiła się lampie błyskowej w aparacie - i jest dobra na aż 450 błysków o pełnej mocy.

Mówiąc prosto, Profoto A1X działa skutecznie i wydajnie, dlatego jest (gra słów absolutnie zamierzonych) odrobiną blasku.

Najlepsze bezlusterkowce w 2022-2023 roku

Najlepsze lustrzanki cyfrowe w 2022-2023 roku

Interesujące artykuły...