Samodzielne publikowanie książek to krok naprzód, mówi czołowy fotograf przyrody Doug Allan

Jeden z głównych mówców na wirtualnym festiwalu The Photography Show we wrześniu, Doug Allan pracował dla czołowych międzynarodowych nadawców, w tym BBC, National Geographic, Discovery Channel i Netflix, współtworząc The Blue Planet, Planet Earth, Frozen Planet i nie tylko.

Książka Douga Freeze Frame zawiera historie z jego życia jako operatora i zawiera przedmowę legendarnego przyrodnika i nadawcy Sir Davida Attenborough.

Podczas The Photography Show Virtual Festival zapytaliśmy Douga o to, jak przeszedł od nurka do fotografa dzikiej przyrody oraz o umiejętności i cechy wymagane do pozostania odnoszącym sukcesy operatorem kamery przy dużych seriach przyrodniczych przez trzy dekady.

Oto przedsmak tego, co ujawnił Doug; przeczytaj dłuższą wersję w numerze 236 magazynu Digital Camera, który jest obecnie w sprzedaży w cenie 6,99 GBP / 14,99 USD / 15,99 AUS.

Jak przeszedłeś od nurkowania do fotografa?

Miałem 24 lata, kiedy po raz pierwszy pojechałem do stacji badawczej British Antarctic Survey na Signy Island i opisałbym osiem lat na południu, które nastąpiły, jako lata mojej formacji.

Latem w Signy w bazie przebywało od 20 do 25 osób, ale zimą, kiedy statki płynęły na północ i tworzył się lód morski, było ich tylko około 15.

Jako nurek byłem jednym z personelu pomocniczego; Moim zadaniem było upewnienie się, że biologowie morscy nurkują bezpiecznie i wydajnie.

Dla mnie w tamtym okresie było to prawie idealne. Dowiedziałem się wiele o nurkowaniu w zimnych wodach, a także o tym, jak radzić sobie w zimnej wodzie. Poznałem swoje własne ograniczenia; różnica między uczuciem chłodu, zbliżaniem się do hipotermii i odmrożeniem. Dało mi to poczucie śniegu i lodu, które wziąłem w swojej karierze filmowej.

Fotografią zainteresowałem się będąc na Antarktydzie, zaczynając od fotosów. Chciałem nie tylko sfotografować dziką przyrodę, ale także opowiedzieć całą historię o tym, jak działa baza - dlatego nauczyłem się, jak robić zdjęcia, które opowiadają te historie. To było prawie jak szkolenie na fotoreportera, a nie fotografa przyrody.

Niektóre z tych zdjęć należą do moich najcenniejszych dzisiaj, jeśli chodzi o wygłaszanie wykładów i pokazywanie ludziom, jak wtedy wyglądało życie w bazie.

A przemówienia, które wygłosiłeś, miały decydujące znaczenie dla podjęcia decyzji o napisaniu własnej książki, Stop-klatka: przygody kamerzysty dzikiej przyrody na lodzie . Czy możesz nam powiedzieć, jak to się udało i dlaczego zdecydowałeś się go opublikować samodzielnie?

Dużo przemawiałem publicznie i zastanawiałem się, jak satysfakcjonujące byłoby zebranie kolekcji zdjęć w książce, zamiast publikowania różnych krótkich artykułów lub sprzedawania pojedynczych zdjęć. W swojej książce mogłem odpowiedzieć na pytania, które ludzie często mi zadawali.

Rozważałem napisanie „właściwej” autobiografii, ale szczerze mówiąc, kiedy czytałem to, co pisałem, było to nudne. A ja byłem autorem. Pamiętam, jak pewnej nocy siedziałem sztywno wyprostowany i zastanawiałem się, dlaczego po prostu nie pisać o swoim życiu w opowiadaniach - mogłyby to być 200 słów, jeśli tak było, lub 1500, jeśli było więcej do powiedzenia. Mogłem od razu do nich wejść i odpowiedzieć na wszystkie pytania, które ludzie mi zadają, a także podać drobne szczegóły, których wcześniej nie miałem okazji wyjaśnić.

Postrzegałem to jako część historii naturalnej, częściowo historię życia, wgląd w to, co nas kręci za kamerą, i szereg osobistych historii, od moich korzeni na Antarktydzie po moją ostatnią sesję.

Drugą decyzją było zrobienie tego jako samodzielnej książki. Przejrzałem wystarczająco dużo książek o fotografii, by wiedzieć, że nie chcę, aby strony z małymi obrazkami były oddzielone stronami tekstu. Chciałem, żeby było bardziej zintegrowane. W kadr wszedł mój dobry przyjaciel, genialny projektant książek Simon Bishop.

Simon pokazał mi kilka książek, które zrobił i było jasne, że on i ja nadawaliśmy na tej samej fali, żeby „wyglądać” książki. Jeśli chodzi o słowa, zrobiłem kilka utworów dla Roz Kidman Cox, byłego redaktora magazynu BBC Wildlife, a jeśli chodzi o styl pisania, też się zgadzaliśmy.

Dlatego zdecydowałem się samodzielnie opublikować książkę z pomocą Simona i Roz i to była świetna decyzja. Zdałem sobie sprawę, że gdybym poszedł do wydawcy, aby sprzedać im pomysł, od tego momentu straciłbym kontrolę nad treścią, stylem i projektem. Kiedy Simon, Roz i ja pracowaliśmy razem, stworzyliśmy coś specjalnego.

Jednak samodzielne publikowanie oznaczało również, że musiałem zająć się dystrybucją. Kosztowało mnie to 28 000 funtów (36 500 dolarów po dzisiejszym kursie wymiany) za pierwsze 3500 kopii - w tym zapłacenie Simonowi i Rosowi, grafikowi map, Stephenowi Johnsonowi za kolorowanie i sam druk. Obrazy i mój czas były darmowe.

Sprzedałem te 3500 lub więcej w ciągu 18 miesięcy i od tamtej pory drukowałem około 1000–1500 każdego roku - do tej pory sprzedałem 12 000 kopii. Nie sprzedałbym tak wielu, gdybym nie wygłosił tylu prelekcji, ale jest to bardzo udane przedsięwzięcie komercyjne. I nadal jest to naprawdę satysfakcjonujące - uwielbiam opinie ludzi, gdy otwieram kopię, aby ją dla nich podpisać.

• Najlepsze usługi w zakresie fotoksiążek w 2022-2023 roku

Książka zawiera mieszankę filmów i obrazów cyfrowych. Czym różniło się korzystanie z filmu w porównaniu z dzisiejszym sprzętem cyfrowym?

To było zupełnie inne. W przypadku filmu nie było żadnych informacji zwrotnych na temat tego, co faktycznie nakręciłeś. Trzeba było mieć nadzieję, że masz wszystko, mieć nadzieję, że technicznie wszystko jest w porządku i mieć nadzieję, że film nie został prześwietlony w drodze powrotnej do Wielkiej Brytanii. Zrobisz film, wrócisz i oddasz film do laboratoriów.

Kilka tygodni później producent dzwonił do ciebie, żeby zobaczyć pęd (materiał filmowy wychodzący z kamery). W sali projekcyjnej wszystko znajdowało się na dużym ekranie, z montażystą po jednej stronie, a producentem po drugiej. Czekałeś na duży wdech - i miałeś nadzieję, że to nie dlatego, że straciłeś koncentrację w jakimś kluczowym ujęciu, ale dlatego, że naprawdę spodobało im się to, co zrobiłeś.

Czy można to sobie wyobrazić dla ludzi, którzy dorastali dzięki natychmiastowej informacji zwrotnej z technologii cyfrowej?

Kiedy pojechałem na Antarktydę, aby zrobić pingwiny cesarskie, a potem trzy filmy do (serialu ITV) Survival, skutecznie kręciłem na ślepo przez zimę. Dopiero gdy wróciłem do Wielkiej Brytanii i cały film został przetworzony, mogłem zobaczyć, że faktycznie mamy film w naszych rękach.

Pod wodą problemy były jeszcze większe… Wyobraź sobie, że nurkujesz i masz 36 zdjęć lub 10 minut filmu. Kręcisz swoje 10 minut, wracasz na powierzchnię, dzielisz obudowę, otwierasz aparat, ładujesz nowy film i wracasz na dół - szanse na ponowne odnalezienie tego, co byłeś świadkiem, są niewielkie.

A wszystko to robilibyśmy przez mały wizjer optyczny, który był dość ciemny przy małych przysłonach. Przejście do jednogodzinnych taśm z pięknym, dużym, jasnym monitorem było znacznie lepsze niż kręcenie na kliszy. Obrazowanie elektroniczne miało również zdolność przenikania przez mętne wody, dając ostre krawędzie i znacznie lepsze kolory niż film prosto z aparatu. Przejście na media elektroniczne było ogromnym krokiem naprzód w stosunku do filmu i jeszcze większym postępem w pracy pod wodą.

To powiedziawszy, tylko kilka ostatnich generacji aparatów daje w formie elektronicznej lepsze wyniki, niż można by uzyskać na kliszy drobnoziarnistej. Ponadto kręcenie na kliszy jest prawie przyszłościowe: ten film będzie zawsze dostępny.

Nagrywanie w formatach elektronicznych - no cóż, dyski twarde i karty pamięci nie były dostępne na tyle długo, abyśmy wiedzieli, jak wytrzymają. A wczesne formaty elektroniczne mogą stanowić poważne problemy dla współczesnego niekompatybilnego oprogramowania.

Ramka „Freeze Frame” autorstwa Douga Allana jest dostępna za 25 GBP plus opłata pocztowa na stronie dougallan.com. Aby dodać osobistą dedykację, napisz na adres: [email protected]

• Dłuższa wersja tego wywiadu pojawiła się w numerze 236 magazynu Digital Camera, który jest obecnie w sprzedaży w cenie 6,99 GBP / 14,99 USD / 15,99 USD.

Możesz kupić aktualny numer magazynu Digital Camera w wersji drukowanej w naszym bezpiecznym sklepie Magazines Direct.

Aby mieć pewność, że co miesiąc otrzymujesz kopię, zapisz się w naszym sklepie internetowym już od 12,50 GBP!

Alternatywnie dostępny jest szereg różnych opcji cyfrowych, w tym:

• aplikacja Apple (na iPada lub iPhone'a)
• Aplikacja Zinio (aplikacja wieloplatformowa na komputer lub smartfon)
• PocketMags (wieloplatformowa aplikacja na komputer lub smartfon)
• Readly (usługa subskrypcji magazynu cyfrowego „wszystko, co możesz zjeść”)

5 wskazówek dotyczących fotografii dzikiej przyrody i przyrody

10 najlepszych miejsc dla fotografów przyrody

Kursy fotograficzne i wakacje: jak wybrać odpowiedni dla siebie

Interesujące artykuły...