To zdjęcie zostało zrobione na odległej wyspie Kitava, części archipelagu Trobriand na Morzu Salomona, Papua Nowa Gwinea. To niezwykłe i piękne miejsce. Nie ma prądu, bieżącej wody ani udogodnień, a mała populacja jest w dużej mierze samowystarczalna. Wydawało się to boskie, chociaż jestem pewien, że w historii wyspy jest coś więcej, niż odkryłem w jeden dzień.
Chociaż często pociąga mnie fotografowanie topografii miejskich na obrzeżach obszarów rozwiniętych, zacząłem też robić więcej portretów. W końcu to ludzie i ich historie wzbogacają doświadczenia podróżnicze w takim samym stopniu, jak geografia i architektura - jeśli nie bardziej. Miałem szczęście spotkać niesamowitych ludzi.
Nadal uważam za niezręczne podchodzenie do ludzi z robieniem ich portretów - nawet po byciu
fotografem od lat. Nie wiem dlaczego, bo kiedy to robię, prawie zawsze jestem ciepło przyjmowany. Więc jeśli podróżujesz, zachęcam do zebrania się na odwagę i
zapytaj ciekawych ludzi, czy możesz zrobić ich portret. Jeśli nic więcej, to świetny sposób na przełamanie lodów, rozpoczęcie rozmowy i nauczenie się czegoś. Moja najważniejsza wskazówka to podjęcie wszystkich technicznych decyzji przed przystąpieniem do tematu, więc kiedy powiedzą tak, nie będziesz tracić czasu na majstrowanie przy ustawieniach.
Co dziwne, zdecydowałem się wyrenderować ten obraz w czerni i bieli. Było niesamowicie kolorowo: zielona dżungla znakomicie kontrastowała z czerwono-niebieską koszulką i mocno poplamionymi na czerwono zębami (efekt przeżucia psychoaktywnego orzeszka betelu). Mimo to czułem, że lepiej działa w czerni i bieli. Być może kolory odwracały uwagę od charakteru twarzy fotografowanej osoby. nocleg ze śniadaniem
• Inne artykuły z serii Art of Seeing