Fujifilm GFX 50S: strzelanina fotograficzna krajobrazu, część 2

Przeczytaj pierwszą część tej funkcji tutaj

Fujifilm GFX 50S ma wiele do kuszenia fotografów krajobrazu: duży czujnik wewnątrz odpornego na warunki atmosferyczne korpusu w połączeniu z łatwością obsługi Fujifilm CSC.

Dwóch klientów London Camera Exchange spędziło dzień, próbując zmierzyć się z bezlusterkowcem średnioformatowym podczas dnia spędzonego z aparatem cyfrowym w Brecon Beacons w Walii.

Sanj Maghera i Wesley Deprez są stałymi klientami oddziału LCE w Strand. Bycie użytkownikiem Fujifilm X-T2 oznaczało, że Sanj szybko zaczął korzystać z GFX 50S i chociaż Wes potrzebował więcej czasu, aby zapoznać się z interfejsem, stwierdził, że obsługa aparatu jest intuicyjna.

Nasz dzień rozpoczął się wizytą w Blaen-y-Glyn, gdzie rzeka Caerfanell, Nant Bwrefwr i inne strumienie tworzą serię niesamowitych wodospadów. Po dość mokrym lecie wodospady były w dobrej, pełnej formie, a Sanj i Wes nie tracili czasu na ustawienie statywów i aparatów.

Odchylany tylny monitor okazał się jedną z najbardziej przydatnych funkcji w tego typu fotografowaniu, umożliwiając Sanj i Wesowi umieszczanie aparatów pod niskim kątem, blisko linii wodnej.

Nie tylko ułatwiło to komponowanie i kadrowanie ujęć, ale także możliwość ustawiania ostrości i obsługi GFX 50S za pomocą ekranu dotykowego oznaczało, że można było umieszczać statywy w połowie strumienia, a aparaty obsługiwać na odległość wyciągniętej ręki. Trzymanie się pasków aparatu zapewniało, że zestaw nie był również narażony na zmywanie!

Poziomy światła były dość wysokie w niektórych miejscach, więc zastosowano duże i małe stopery LEE, aby wydłużyć czas ekspozycji i dodać rozmycie ruchu do wody.

Oświetlenie było nakrapiane, a eksponowanie szczegółów w ciemnych obszarach pierwszego planu oznaczało, że białe wodospady były wyblakłe. Sanj założył ND grad, aby ujarzmić rozjaśnienia i uzyskać bardziej zrównoważony efekt - woli zrobić to bezpośrednio w aparacie, niż mieszać ekspozycje w oprogramowaniu.

Obaj fotografowie skorzystali z samowyzwalacza Fujifilm GFX 50S, decydując się na dwusekundowe opóźnienie, aby mieć pewność, że ich aparaty są stabilne przed wykonaniem zdjęć.

Mogli zdecydować się na bezprzewodowe sterowanie GFX 50S za pomocą aplikacji Fujfilm Camera Remote, ale z jedną baterią aparatu i bez punktów ładowania na mile, zdecydowali się na tradycyjną metodę w celu przedłużenia żywotności baterii.

Na tym blogu przedstawimy dalsze aktualizacje tego testu Fujifilm GFX 50S, ale wyniki z dnia Sanja i Wesa można zobaczyć w październikowym numerze magazynu Digital Camera, który będzie dostępny w Wielkiej Brytanii od piątku 15 września.

Interesujące artykuły...